Epilog
Patrzyłem
uważnie na list, który przysłał mi Tao i Lu. Obaj byli tak mili, że wysłali mi
wszystkie informacje na temat znalezienia przez policje tej straszniej
organizacji, którą natychmiast zamknięto oraz wysłali całą dokumentacje
związaną ze sprawą śmierci Bakehyuna. Za jego śmierć odpowiedział dyrektor
organizacji, którego nie znałem. Baekhyuna pochowali na cmentarzu w Busan i właśnie
na tym cmentarzu stałem razem z Chenem i Mimi. Za dwie godziny mieliśmy lot do
Chin, mieliśmy zamieszkać razem przez jakiś czas u przyjaciela Chena, u którego
na samym początku ukrywał się Jongdae i Mimi. Chciałem by Kyungsoo i Yixing
hyung pojechali tam z nami, ale powiedzieli, że wolą zostać tutaj. Że ktoś musi
opiekować się Baekhyunem i obiecali mi, że będą mnie od czasu do czasu
odwiedzać w Chinach.
Mimi i Chen zostali w samochodzie, kiedy ja ruszyłem
uliczkami cmentarzu by znaleźć odpowiedni nagrobek.
Baekhyun został pochowany pod drzewem wiśni. Jego nagrobek
był czarny a jego imię i nazwisko wyryte pięknymi białymi literami. Zdjęcie, które
zostało laserowo wyryte na nagrobku pokazywało go z przed kilku miesięcy przed
śmiercią, kiedy uśmiechał się i na tym zdjęciu był ze mną. Ale wyciąłem siebie
i wysłałem Tao i Lu tylko jego twarz, bo to oni włamywali się do tych
wszystkich systemów. Uklęknąłem przed nagrobkiem patrząc na świeże kwiaty w
wazonie i kilka wiązanek opartych i marmur. Położyłem bukiet z polnych kwiatów,
które Baekhyun tak lubił tuż przy jego zdjęciu i dłonią przejechałem po
wyrytych literach.
„Jeśli mamy tylko
jedno życie, chcę je przeżyć z Tobą”
Wytarłem łzę, która spłynął po moim policzku i uśmiechnąłem się
smutno.
- Niedługo
znów cię odwiedzę … może potrwać to trochę dłużej, bo już nie będę mieszkał tutaj,
ale nigdy o tobie nie zapomnę- powiedziałam zanim zamilkłem na chwile i wstałem
z kolan.- Kocham cię najbardziej na świecie i tylko ciebie. Na zawsze-
powiedziałem nim odwróciłem się i ruszyłem z powrotem do samochodu. Usiadłem z
tyłu, Mimi niemal natychmiast poprawiała moje rozwiane włosy a Chen uśmiechnął
się do mnie lekko.
- Jesteś gotowy?-
Zapytał a ja kiwnąłem lekko głową.
- Nic mnie
tu już nie trzyma- powiedziałem odwracając głowę by spojrzeć na targane wiatrem
drzewko zanim samochód ruszył a ja zamiast wiśni widziałem tylko rozmazane
budynki a przede mną budowało się całkiem nowe, bardzo puste jednak
spokojniejsze życie.
++++++++++
Na notkę zapraszam Tutaj.
Zakończenie MK, mam nadzieję, że Wam się podobało ^^
G.G