niedziela, 21 kwietnia 2013

"Fallen": Zero Muffins

0.


Przyjeżdżając do Korei nie sądziłam nigdy, że będę miała problemy z takimi rzeczami. Obawiałam się braku pieniędzy czy zatrudnienia z powodu mojego pochodzenia i ogólnie wyglądu. Nie, nie. Z tym nie było problemu. I tak przyjechałam tu by otworzyć własną działalność. Cukiernie. Lokalizacja, wykupienie i wyposażenie pomieszczenia nie było trudne. Czas nie grał roli miałam go bardzo dużo. Ale kto by pomyślał, że przed otwarciem nawiedzi mnie taka straszna myśl?
- Co jeśli mi się nie uda unnie?- Zapytałam siadając złamana na kanapie. Jaeah usiadła obok mnie patrząc na mnie jak na skończoną kretynkę, która swoją drogą zapewne byłam ale kto by się przejmował.
- Słuchaj Maya. Zraz cię walnę jeśli nie weźmiesz się w garść. Normalnie…pożałujesz tego zdania z przed chwili- powiedziała patrząc na mnie tym sowim przerażającym spojrzeniem, które znałam już zbyt dobrze. Powoli zaczynało przestawać robić na mnie wrażenie… Wyprostowałam się dając jej do zrozumienia jak bardzo ważne jest dla mnie by mnie wysłuchała.
- Ale unnie. Jestem Brytyjką…nikt nie lubi Brytyjczyków!- Krzyknęłam. Przyznaję, mój pierwszy argument był beznadziejny. Jaeah spojrzała na mnie z pożałowaniem. Westchnęłam.- Dobra. Inaczej. Jestem Brytyjką. Mam co prawda czarne włosy ale…mam zielone oczy! Ludzie się mnie przestraszą i co wtedy?!- Krzyknęłam. Kobieta przejechała ręką po twarzy. Zaczęłam zdawać sobie sprawę jak beznadziejne są moje obawy.
- Zasłużyłaś na takiego cepa w łeb, że by ci odpadł ale nie mogę tego zrobić. Ktoś musi prowadzić „Fallen”- mruknęła. Zmrużyłam oczy. W jej wykonaniu nazwa mojej cukierni brzmiała…dziwnie.
- Czy ty czasem nie kpisz sobie z nazwy mej cukierni?- Szepnęłam. Zaprzeczyła kręcą głową. Jakoś nie wierzę. Spojrzałam na nią mrożąc oczy i odsuwając się. - Niech ci będzie, tym razem ale, martwię się. Czuje się jakbym brała ślub- jęknęłam.
- Przecież nigdy go nie brałaś to skąd wiesz, że to takie samo uczucie?- Zapytała zaskoczona.
- Nie wiem. Tak mi się wydaje- mruknęłam drapiąc się po brodzie. Klepnęła mnie mocno w plecy, mówiąc bym wzięła się w garść. Prócz moich obaw co do otwarcia martwiałam się o personel. Sama Jaeah maiła być kelnerką a jej brat kasjerem, czasem miał jej pomagać ale mi w kuchni pomoc też by się przydała.
- Myślisz, że to dobry pomysł by zatrudni dwie dodatkowe osoby?- Zapytałam. Jaeah kiwnęła głową pijąc w tym czasie wiec postanowiłam już się zamknąć. Jutro nadejdzie wielki dzień.

Jak się cieszę, że przygotowałam wszystko wcześniej. Skąd się wzięło tutaj tylu ludzi?! Niby jest to dzielnica Hongdae ale…ale no ludzie?! Otworzyłam razem z resztą ekipy „Fallen” o dziewiątej rano a już po pół godzinie przyszło szesnaście osób. Moja cukiernia jednocześnie będąc kawiarnią nie jest mała ale nie jest też ogromna. Co prawda ma dwa piętra ale tylko dlatego, że na parterze zmieszczą się ledwo dwa stoliki gdyż kuchnia zawsze była w tym najważniejsza. Góra to dwanaście stolików po dwie osoby i kilka przy oknach po cztery i jedna kanap gdzie można chwile poczekać pijąc kawę…czy coś. Jednym słowem w godzinach szczytu Jaeah i jej brat – Myungjae nie mieli jak się przecisnąć miedzy ludźmi. Jednak miałam nosa by przyjść do kuchni w nocy i dorobić kilka rzeczy jak i ubić pianę na kawę. I dokupić mleka. O Boże jestem genialna. Kiedy zamknęliśmy o dwudziestej drugiej byłam w takim szoku, że odruchowo, kiedy ktoś mijał nasz szyld podskakiwałam by zaraz zniknąć w kuchni i zrobić zmówienie. Jaeah i Myungjae siedzieli teraz w kuchni dysząc jak stare buldogi.
- Przepraszam was- szepnęłam tylko bo nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- To nie jest śmieszne!- Krzyknęła Jaeah a ja szybko pochyliłam głowę dalej przepraszając.
- Tych dwóch ludzi to by ci się przydało Maya-ssi- dodał Myungjae wycierając pot z czoła, kiedy skończył zamiatać.
- Właśnie skończyłam pisać ogłoszenie- powiedziałam pokazując im kartkę.
- Masz za duże wymagania. W kuchni dasz sobie jakoś radę, najwyżej możesz któregoś z nas wyszkolić. Najważniejsze by umieli chodzić i trzymać tace. Oburącz najlepiej- powiedziała Jaeah oddając mi kartkę. Burknęłam coś pod nosem i w końcu stanęło na tym, że obok moich ciast w małych ozdobnych kloszach stała kartka z napisem: „Potrzebna pomoc. Szybko!”. Maiłam tylko nadzieje, że ktoś się skusi. I najlepiej żeby go nie było tu dzisiaj. Bo pewnie by się nie zgodził. Westchnęłam po czym zabrałam się do pracy. Rodzeństwo wydrukowało kilkadziesiąt ulotek stawiając je w koszyku razem ze zgłoszeniami na jednym z okien sklepu po czym po dwudziestej trzeciej poszli do domu. Ja zostałam by zrobić kolejne słodycze na jutro.

I oto jest! Tak jakby prolog " Fallen". Jak widać...jest trochę...dziwne? No nie wiem to na początku miał być tylko one shot (każde moja dłuższe opowiadanie na początku miało być tylko szotem ale pomińmy ten fakt). Co sadzicie? O wystroju bloga, o opowiadaniu? Dajcie wszystko co się podoba, co nie, postaram się wszystko poukładać! A tym czasem dziękuje wam za to, że czekaliście (chyba...) i mam nadzieję, że jednak się podoba ^^ Pa pa!
G.G





3 komentarze:

  1. Nie będę się rozpisywać, bo dla mnie za krótko xD Tia, wiem, że prolog to prolog, ale wiesz, że ja lubię długie i mam nadzieję, że w dalszych częściach długością nie zgrzeszysz ^^ Zapowiada się ciekawie (haahaa a ja wiem co będzie dalej - znaczy, mniej więcej - i wieeem kto będzie w cukierniiii i jeszcze sporo innych rzeczy wiem, ale nie będę spoilerować, tym bardziej, że nie wiem ich na pewno, tylko się domyślam x.x). Piosenka mi będzie teraz chodzić po głowie, cholera. Daj mi adres tej ich cukierni, wbiję na jakąś dobrą latte <3 Tylko jak już cała ekipa będzie w komplecie. Wezmę wtedy ze sobą aparat, ciemne okulary i będę stalkerować. Możesz się do mnie dołączyć. Będziemy ziorać na nich spod lady jak takie creepersy ^^
    To czekam na opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie, ale nie wiem jeszcze co o tym myśleć. Pisz dalej, wtedy się wypowiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie zaczęłam czytac to opowiadanie.
    całkiem milutkie i przyjemne sie zapowiada.
    -chuchu

    OdpowiedzUsuń