środa, 3 lipca 2013

"My Kitten": Zero Puds

0.


          Pamiętam jakby to było wczoraj. Wracałem spokojnie do domu z pracy. Byłem w końcu pełnoletni i rozpocząłem dopiero pracę w wytwórni płytowej. Minął kolejny, ciężki dzień, jednak byłem dumny, że mi się udało. Przechodząc obok opuszczonego budynku nagle do moich uszu dotarło ciche miauczenie. Zawsze miałem słabość do zwierząt, a zwłaszcza do kotów, więc mimo uderzającego w moje zmęczone ciało gorąca, skierowałem się w stronę opuszczonego budynku, przekraczając ostrożnie jego próg. Wewnątrz było parno i strasznie ciężko mi się oddychało. Rozejrzałem się po pustym pomieszczeniu i wtedy usłyszałem cichy szelest. Ruszyłem w stronę, z której dochodziły dźwięki i dostrzegłem czarny ogon zaplątany w niebieskie worki do śmieci oraz reklamówki.
          Uśmiechnąłem się, rozczulony i ruszyłem w stronę kociaka. Moje zaskoczenie było ogromne. W rękach trzymałem kota wielkości rocznego niemowlaka, który na dodatek właśnie na takiego wyglądał. Jedynym, co różniło go od człowieka, były śliczne, kocie uszy i puchaty ogonek. Kotek miał ciemną, karmelową karnację, a jego oczka cały czas były zamknięte. Nie miałem pojęcia, co to jest ani czym jest, ale… zawładnęło moim sercem od razu.
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiegoś kartonu czy czegoś, w czym mógłbym ukryć to małe słodkie dziwactwo. Kotek zamruczał uroczo, wtulając się w moje ramię. Zaskakujące było to, że miał na sobie ubranie. Rozejrzałem się, sprawdzając na wszelki wypadek, czy może gdzieś nie znajdowało się ich więcej, ale nic już nie dostrzegłem. Spojrzałem jeszcze raz na stworzonko. Jego spodenki były podarte a koszulka porwana, przez co wyglądał jak słodki, mały, koci buntownik. Znajdując sporej wielkości karton, wyścieliłem go swoją bluza i ułożyłem na niej śpiącego już kociaka. Jego czarne włosy były puszyste i co chwilę głaskałem go po głowie, wywołując kolejne ciche mruknięcia.
         Gdy wychodziłem z budynku nie miałem pojęcia, co mnie czeka po przyniesieniu zwierzaka do domu.

>*<

         Będąc już w moim małym mieszkaniu, postawiałem karton z kociakiem na podłodze, nie mogąc oderwać od niego wzroku. Był interesujący. Jego ciało było całkowicie ludzkie, z wyjątkiem tych słodkich, kocich dodatków. Jeszcze nie maiłem okazji zobaczyć jego oczu, ale pomyślałem, że być może kotek jest jeszcze młody i przez jakiś czas nie będzie ich otwierał, bo jest ślepy. Od razu załatwiłem szybko pracę, którą miałem do zrobienia i włączając przeglądarkę posadziłem sobie kociaka na kolanach. Był cieplutki, miękki, a jego mruczenie było naprawdę słodkie. Przeszukałem Internet w poszukiwaniu informacji na temat takich dziwnych kocich hybryd, ale jedyne, co znalazłem to przypadki, w których człowiek posiadał ogon, jednak nie wyglądał on tak samo jak ten u mojego kociaka. U człowieka był on krótki i skrawek pleców nad nim był owłosiony. Zwierzak na moich kolanach miał ogon zwyczajnie wystający znad jego pleców, bez żadnego owłosienia dookoła niego. Ludzie nie mogli ruszać dodatkowym narządem natomiast tutaj, co chwilę jego kita łaskotała mnie po nogach. O uszach tym bardziej nie było nic wspomniane. Jego ręce były ludzkie, przyozdobione jedynie ostro zakończonymi pazurkami.
         Spędziłem przed komputerem pół nocy, a kociak nawet się nie obudził. Zmęczony, przyszykowałem mu miskę z mlekiem, wsadziłem ją do kartonu, tym razem wyściełanego grubym kocem i ułożyłem zwierzątko w środku, kładąc katon obok swojego łóżka. Przez dłuższy czas wpatrywałem się w niego z niemym zachwytem. Sądziłem, że takie stworzenia istnieją tylko w bajkach, a teraz śliczny, uroczy kocurek spał tuż obok mnie, ziewając leciutko, przez co rozczulał mnie jeszcze bardziej.
         - Dam ci na imię…Ri – powiedziałem, po czym podrapałem kotka za uchem, dostając w zamian głośne mruknięcie, przypominające warkot samochodowego silnika. Jednak on nawet się nie dobudził. Zaśmiałem się cicho i gasząc światło, zasnąłem.

>*<

        Następnego dnia o mało nie przeżyłem zawału, widząc machający mi tuż przed nosem ogon. Kotek wyskoczył z kartonu, który dla niego przygotowałem. Teraz spał na moich kolanach. Zmęczony, przetarłem oczy i jęknąłem, opadając głową na poduszkę. Zerknąłem na zegarek. Dochodziła siódma, więc stwierdziłem, że mogę już wstać. Siadając na łóżku spojrzałem na kociaka, który wyciągał się na moich kolanach. Kiedy ziewnął i usiadł, po raz pierwszy zobaczyłem jego oczy. Piękne, duże i zielone z pionowych źrenicami.
       Zakochałem się w nich od razu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto i prolog mojego nowego opowiadania! Jak na razie tylko prolog. Nie jestem pewna kiedy opublikuje pierwszy rozdział ale mam nadzieje, że już niedługo ^^ Teraz liczę na to, że prolog was zaciekawił/spodobał się bo mimo iż nie ma teraz na nie takiej weny jak kiedyś bardzo je polubiłam ^^ Dziękuje Miss.Alice za wyjustowanie mi tekstu (mimo że musiałam sześć razy robić to później sama (głupi blogspot! >.<)ale wzorowałam się na tym jak ty to zrobiłaś ^^) i kobieto pamiętaj, że jesteś NAJLEPSZA  w tym co robisz . Nie patrz na innych i nie słuchaj głupich słagerek  ^^ A teraz chcę tylko poinformować jeszcze, że do końca tego tygodnia dodam kolejny rozdział na 'Fallen'. Wiec...do zobaczenia ^^
G.G

3 komentarze:

  1. Czytałam to już, więc skręcać się nie skręcam, a przynajmniej nie tak bardzo jak za pierwszym razem~ xD Już wiesz, co ja o tym myślę i jak ja na to czekałam, bo pomysł jest genialny (nie zapomnij, kto był pomysłodawcą tego oneshota xD). Po tym, jak ostatnio przeczytałam tego LuChena, dostałam jeszcze większej fazy na ficki o zwierzęcych hybrydach no i na koty w ogóle, bo to takie urocze *-* Żadna "zoofilia", bo nie zapominajmy, że mamy do czynienia z SUPERNATURAL, a w supernatural wszystko jest możliwe. W tym ludzie z kocimi uszami *^* KaiBaek to ostatnio jeden z moich ulubionych paringów, właściwie chyba będę musiała sobie znaleźć nowy OTP, bo Sekai mi się przejadł i jakoś tak nie do niego ostatnio zraziłam~ Może KaiBaek wskoczy na jego miejsce w moim sercu? :D Ale w takim razie co z Baekyeolem i LuChenem ;__; Eh, ciężkie jest życie fangirla.
    Jak czytałam te opisy małego Kaia, to umierałam wewnętrznie, bo po prostu miałam przed oczami taką małą kulkę z zamkniętymi ślepkami i w ogóle lajushdgbnkasdhf. Kup mi takiego, a już nic więcej nie będzie mi do szczęścia potrzebne.
    Teraz czekam na rozdział 1 i znowu będę się skręcać. Pewnie przeczytam go dopiero za 2 tygodnie, ale opłaca się czekać. Życzę Ci, żeby wena wróciła taka, jak była na początku i dziękuję za wszystko, co dla mnie robisz. Jeśli ktoś tu jest NAJLEPSZY, to TY xDDD
    Hwaiting~

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być ciekawe ^^
    Pomysł też bardzo fajny ^^
    Czekam na rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do versatile blogger ^.^
    http://onelove-onelive-believe.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-3.html

    OdpowiedzUsuń