poniedziałek, 27 maja 2013

"Fallen": Five Muffins

5.


- Co to jest?- Szepnęłam przestraszona, kiedy Jaeah wróciła z cukierni.
- No…babeczki- zaśmiała się. Babeczki nie dość, że miały lukier w kolorze różu to samo ciasto było różowe. Dotknęłam delikatnie ze strachem kremu jakby miał mnie cały pochłonąć, po czym oblizałam palca.
- Uph…- mruknęłam szybko wycierając palec w chusteczkę. Zabrałam nóż z ręki Krisa z kilu ważnych powodów. Jednym z nich było to…no,…że to był Kris. Rozcięłam babeczkę a ona…się rozpadła.
- O…wow. Czemu nasze tak nie robą?- Zapytał Lay.
- Bo nie powinny- powiedział D.O biorąc w palce okruszek ciasta i próbując go skrzywił się lekko.- Suche- mruknął tylko a ja zaśmiałam się.
- Widziałam LuHana oppę w „EXO”- powiedział Jaeah a ja spojrzałam na nią.- Jest nowym kelnerem- dodała. Tao zrobił urażoną minę i powiedział, że nie będzie pracował dopóki nie zobaczy aegyo. Lay zaproponował, że je zrobi, ale kiedy najmłodszy ochoczo przytaknął starszy chłopak się zaciął.
- Z kim ja pracuję?- Szepnęłam z niedowierzaniem.
- Z mega przystojnymi chińczykami i dziwnym Koreańczykiem- odparł Kris. Spojrzałam na niego z uniesioną brwią.
- Chyba kpisz- mruknęłam poczym poklepałam D.O po ramieniu.
- Wybacz- usłyszałam jeszcze głos Krisa, kiedy znikałam w kuchni. Po chwili weszła za mną Jaeah.
- Nie sądziłam, że LuHan oppa...- zaczęła.
- Wiem, ja też unnie- mruknęłam wskakując na blat. Jaeah oparła się o drzwi tak, że biedny Kyungsoo nie mógł wejść i tylko patrzył na mnie tymi swoimi wiecznie zdziwionymi oczami, na co machnęłam ręką, żeby nie przeszkadzał.
- Kai…- zaczęła.
- Oh jak ja go nie znoszę- jęknęłam tylko prawie ześlizgując się z blatu. Szybko złapałam się krawędzi z drugiej strony. Jaeah tylko się zaśmiała.
- A to, czemu?- Zapytała, ale zanim zdążyłam jej odpowiedzieć ona zaczęła gadać dalej.- Bo jest wysoki? Przystojny? Czarujący? Uprzejmy? Mądry? Przebiegły? Interesujący? Bo ci się podoba?- Zapytała a ja kiwnęłam głowa na każde jej słowo, po czym krzyknęłam.
- Nie prawda wredna jędzo!- Krzyknąłem wskazując ją palcem, na co ona zaczęła tylko się śmiać.- Jesteś nienormalna. Wydaje mi się, że kogoś mi przypomina i bynajmniej nie kogoś, kogo lubiłam- mruknęłam w końcu schodząc z nieszczęsnego blatu żeby się nie zabić.
- Jasne, jasne. Ale ten Sehun od oppy to całkiem, całkiem jest- powiedziała wychodząc a ja tylko jęknęłam przeciągle. Kiedy znalazłam się na sali lekko mnie zatkało.
- Maya do jasnej cholery, wiesz ile cię szukałem!?- Już wiem, kogo przypominał mi Kai.

- Hę?- Zapytałam mało elokwentnie. Była dość wczesna pora, więc nie mieliśmy zbyt wielu klientów. Jednak na samym środku cukierni stał wysoki, ciemnoskóry chłopak, o czarnych włosach i dużych brązowych oczach. Obok niego stał blady blond włosy chłopak odrobinę niższy od pierwszego a po drugiej stronie bliźniak bladego blondyna. O tak, wiedziałam, że to kiedyś nadejdzie.
- Szukałem cię szmat czasu Maya- jęknął rozcierając czoło.
- O...serio?- Zapytałam głupio. Uwielbiam to. Kris spojrzała na mnie zaskoczony, co zwyczajnie zignorowałam jednak równie zaskoczony wzrok Tao i Laya mnie zaniepokoił. Oczy D.O prawie mu wylazły z orbit. Cóż…przed nimi stał chłopak na prawdę podobny do Kai z „EXO”. Jednak nim nie był. A był to, Kim Jay. W połowie Koreańczyk. Trochę... bardzo dziwny. I jego dwaj przyjaciele, bracia bliźniacy zaiste byli jego przyszywanym rodzeństwem. Chłopak zdenerwowany złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć, ale jakoś nie miałam ochoty za nim iść.
- Maya idziemy!- Zakrzyknął.
- Gdzie?- Zapytałam trzymając się blatu.
- Daleko stąd!- Krzyknął patrząc podejrzanie na Tao. O Boże, nie wierzę.
- Kiedy ja tu pracuje, puść mnie!- Krzyknęłam prawie się śmiejąc. Puścił mnie, ale zaraz się odwrócił.
- Czy ty mnie zostawiałaś żeby otworzyć cukiernię w Korei?- Zapytała cicho.
- No tak- powiedziałam a Jaeah parsknęła śmiechem w rogu.
- Jak mogłaś?!- Krzyknął.
- Normalnie. Powiedziałam, że wyjeżdżam i otworzyłam cukiernie. Nieźle, co?- Zapytałam unosząc brew. Definitywnie go zatkało. I to na trochę dłużej. Kris stanął obok mnie.
- Jesteś nienormalna.
- Tylko troszkę- odparłam wzruszając rekami.
- On żyje?- Szepnął.
- Nie wiem. Mark! Czy twój brat żyje?! Jeśli nie to, zabierzcie go stad- powiedziałam. Jeden z bliźniaków podszedł do ciemnoskórego, ale Jay jakby się obudził. Chwycił mnie mocno za rękę i zaczął mocno szarpać w stronę wyjścia.
- Puść mnie! Oszalałeś?!- Ryknęłam. Nagle moja druga ręka została delikatnie złapana w nadgarstku. I pomysłami sobie, że zraz mnie rozerwą na pół jak w głupich bajkach jednak moja druga ręka wyślizgnęła się szybko z uścisku Jaya i tak wylądowałam w objęciach Krisa. Cudownie! Moje marzenie się spalenia. Moje sarkastyczne rozważania przerwał głośny pisk Jaya. Wiedziałam, że jest nienormalny, ale nie wiedziałam, że piszczy jak laska..
- Zdradzasz mnie?!- Pisnął. Spojrzałam na niego zaskoczona, po czym rękę Krisa, która nadal trzymała mój nadgarstek i tak w sama górę aż na twarz Krisa, po czym próbując się wyszarpać jedynie zostałam bardziej przyciągnięta do boku chińczyka.
- Masz pecha- odparła Kris a Jay wybiegł w szaleńczej rozpaczy a za nim dwójka bliźniaków. Stałam tak chwilę w bezruchu, kiedy…
- CZY CI NA MÓZG PADŁO!?- Wydarłam się a Kris zaczął się śmiać. No doprawdy zabawne to było jak nie wiem, co. Jego tubalny śmiech aż wstrząsnął posadzką. Westchnęłam z niedowierzaniem.
- Boże, to był twój były chłopak?- Zapytała Jaeah.
- W cale, że nie! On sobie coś ubzdurał- mruknęłam uderzając mocno Krisa tak, że spadł z krzesła.
- Wyglądał jak Kai- zauważył Lay.
- Nom- powiedziałam kiwając głową.
- Tylko, że był psychiczny. Zamiast hipnotyzmu w oczach to miał szaleństwo- powiedziała Jaeah a ja zaczęłam się zastanawiać czy ona chce mnie zdenerwować specjalnie.
- To było ciekawe. Kris czyżbyś podbijała do naszej szefowej?- Zapytał Myungjae. Kris zerwał się z podłogi i obrzucił go morderczym spojrzeniem.
- No chyba sobie żartujesz- burknął.
- Udam, że tego nie słyszałam. A teraz do pracy!- Powiedziałam.
- Nuna….- zaczął Tao, przypominając mi, że nie mają, co robić.
- Przygotowujcie się do pracy!- Krzyknęłam poprawiają się.- A Kyungsoo pójdzie ze mną.
- Idziecie na randkę?- Zapytał głupio Lay.
- Tak. Z piekarnikiem- jęknęła a D.O zaśmiał się.

Po naszej, jakże udanej randce z piekarnikiem, Kyungsoo niestety nie wyglądał za dobrze.
- Co ty mu zrobiłaś?!- Ryknęła Jaeah patrząc na osmolonego D.O
- Chciałam go upiec, ale nie zmieścił się w piekarniku- wycedziłam z sarkazmem.- Ustawiał za dużą temperaturę i piekarnik wybuchł!- Krzyknęłam siadając załamana na stołku. Nie byłam zła na D.O tylko na siebie. Nowe ciasto nowe wyzwanie, powinnam bardziej przypilnować chłopaka. Teraz Kyungsoo siedział na stołku cały osmalony z łyżką w ręce.
- Hyung...nic ci nie jest?- Szepnął Tao. D.O nic na to nie powiedział. Nie odzywał się odkąd piekarnik wybuchł. Huk wywabił wszystkich klientów, dlatego teraz siedzieliśmy sami.- Nuna, co mu jest?- Szepnął przestraszony a ja tylko bezradnie pokręciłam głową.
- Może...wylejemy na niego wodę?- Zapytała Kris a wszyscy spojrzeli na niego zaskoczeni.- No, co?
- Hyung co ty ćpiałeś?- Zapytał Lay a Kris zaczął przeszukiwać kieszenie, po czym wyciągnął z jednej z nich paczuszkę mielonej kawy z taro.
- Wdychałeś kawę?- Zapytał z niedowierzaniem a on wyszczerzył się tym swoim uśmiechem ukazując dziąsła. Odebrałam sztywnemu D.O łyżkę i zdzieliłam nią w łeb, Krisa.
- No, co jest?- Zapytał już swoim normalnym głosem a ja odetchnęłam z ulga. Jednego nieprzytomnego mniej. Już miałam powiedzieć Myungjae, żeby wywiesił tabliczkę, iż cukiernia jest zamknięta, kiedy do cukierni wparował Kai i rudowłosy wielkolud. Kai najpierw rozejrzał się zdziwiony, nie dostrzegając klientów a później dopiero zauważył nas przy ladzie i nie mogłam w to uwierzyć. Twarz Kai nagle przybrała wyraz nieogarniętego zdziwienia, przerażenia i troski jednocześnie. Wielkolud wyszedł zza Kai a jego ogromny uśmiech zniknął dostrzegając nas. Podrapał się słodko za odstającymi uszami.
- Co do...?- Zapytałam, ale nagle, nie wiem, kiedy, jak i w ogóle, dlaczego, Kai pokonał dzielącą nas odległość. W jednym momencie w moim polu widzenia zabrakło Kyungsoo. Zobaczyłam jak Kai ciągnie go do jednego ze stolików, sadza na krześle, przytula i szepcze coś cały czas a D.O...się uspokaja. Gapiłam się na to chyba w nieskończoność widząc jak Kyungsoo przestaje w końcu być sztywny, jego ciało wręcz bezwładnie opada na ciało Kai. Jak chłopka klepie go po plecach. I to jak D.O obejmuje go w pasie. Moja szczęka chyba leżała koło stup rudego wielkoluda.
- Wszystko w porządku?- Zapytał schylając się trochę a ja spojrzałam na niego zaskoczona.- Słyszeliśmy straszny huk, więc trochę się przestraszyłem i wyciągnąłem Kai ze sobą, bo nie widziałem jak tu trafić. Wszystko w porządku?- Zapytał i uśmiechnął się a ja pokiwałam głową. Chłopak w cale nie wydawał się zaskoczony tym, że Kai właśnie kogoś przytula, zwyczajnie to olał.- Park Chanyeol- powiedział skłaniając się, kiedy uścisnęłam jego rękę.
- Maya Aleiso- szepnęłam. Chłopak uśmiechnął się znów, po czym spojrzał nade mnie, prosto na Krisa, który nie wiem, od kiedy ale także gapił się na Chanyeola.
- Hyungnim!- Ryknął rudzielec podskakując w miejscu a ja zaczęłam się zastanawiać, co jest z tymi wielkoludami nie tak. Kris przekrzywił głowę dalej gapiąc się na chłopaka.
- Kopę lat Yeollie –powiedział w końcu z uśmiechem klepiąc przez ladę rudego chłopaka po ramieniu.
- Hyngnim, ale się zmieniłeś! Teraz jak będę z tobą gdzieś wychodził to tym bardziej żadna mnie nie zechce!- Zakrzyknął z powalającym uśmiechem a ja nie wiedziałam czy zacząć się śmiać czy płakać czy po prostu zemdleć. Wybrałam opcje numer jeden i trzy. Zaczęłam się szaleńczo śmiać, po czym zemdlałam.


Latam na czekoladowej chmurce a dokoła mnie latają smoki i skorpiony. I kawy i babeczki. Kolejny cukierniczy sen? Cudownie. Nagle wylądowałam na czymś puchatym a na moim lewym policzku pojawiła się miękką satyna, która przywiał kawowy wiatr.
- Sunbae...- Kawowy wiatr nasilił się i...zaraz, co?! Otworzyłam szeroko oczy dostrzegając nad sobą przestraszonego Krisa, który klepał mnie lekko w policzek. Zmrużyłam oczy rozglądając się dookoła, po czym...
- Nie! Mój cudowny sen! Nie, ja chce kawowy wiatr!- Ryknęłam i zemdlałam ponownie.

Kolejny sen był podobny tyle, że tym razem już nie latałam. To smok, na którym byłam poruszał skrzydłami owiewając mnie kawowym wiatrem a satyna, która także pachniała kawą i chyba sosem truskawkowym, leżała na moich obu policzkach.
Uchyliłam niechętnie oczy znów dostrzegając nad sobą Krisa i odnotowując jego ręce na mojej twarzy ponownie zmrużyłam oczy od nadmiaru światła. Najpierw zarejestrowałam przestraszone twarze Krisa, Jaeah, Laya i Tao. Później dostrzegłam przestraszonego Myungjae. Na końcu trochę nieogarniającego Chanyeola, nie wiem czy chorobliwie przerażonego D.O czy to przez jego oczy i zaskoczonego Kai tuż obok naszego piekarza.
- Satyna wali sosem truskawkowym- wypaliłam nagle. Kris zmarszczył brwi odsuwając się trochę i puszczając mnie a w tedy dotarło do mnie, że satyną były ręce głupiego wielkoluda a kawowym wiatrem zapewne jego oddech. Żałosne Maya, żałosne.
- Sunbae, wszystko w porządku?- Zapytał Kris, kiedy zasłoniłam twarz dłońmi. Jedynym powodem było to, żeby nikt nie wiedział jak moja morda przybiera burczany odcień. Kiwnęłam głową wciągając powietrze.
- Zrobiłaś większy huk niż wybuch piekarnika- zaśmiała się Jaeah a ja posłałam jej mordercze spojrzenie, na co ona zakrztusiła się śmiechem. Usiadłam na kanapie. A więc latanie to sprawka kogoś, kto wniósł mnie na piętro. Jakoś bym się nie zdziwiła jakby mi powiedzieli, że to był Kris. Podrapałam się w głowę.
- Czemu się na mnie gapicie?- Jęknęłam.
- Bo zemdlałaś dwa razy i bredziłaś o satynie i kawowym wietrze tym, że latasz, kiedy Kris cię niósł- powiedział Myungjae.
- To latanie to akurat by się zgadzało- mruknęłam tylko przecierając oczy.
- Oh nuna, przepraszam! Ja odkupię ten piekarnika i...- zaczął D.O, kiedy zasłoniłam mu usta dłonią.
- Nic się nie stało oppa, powinnam cię bardziej przypilnować czy nic ci na pewno nie jest?- Zapytałam patrząc na niego uważnie. Pokręcił głową.
- Już wszystko w porządku- powiedział. Spojrzałam krótko na Kai, który nie spuszczał wzroku z Kyungsoo.
- Domyślam się - mruknąłem wstając. Zachwiałam się, ale ktoś mnie złapał. Już myślałam, że ten wielkolud się nie odklei, ale to był inny wielkolud.
- Myślę, że powinnaś jeszcze odpocząć- powiedział z wielgachnym uśmiechem.
- Okey...skąd go znasz głupi wielkoludzie?- Zapytała Krisa wskazują kciukiem na Chanyeola, na co ten zaśmiał się delikatnie sadzając mnie na sofie
- Ja ci życie ratuje a ty mnie wyzywasz? Nie powiem ci- mruknął oburzony.
- To nie- powiedziałam.- Skąd znasz głupiego wielkoluda?- Zapytałam Chanyeola a on zaśmiała się donośnie a Kris gapił się na mnie z głupią miną.
- Poznałem hyngnima na zawodach baristycznych. Też chciałem zostać baristą, więc hyung mnie uczyła, ale chyba się nie nadaję- zaśmiał się.
- Leń jesteś i tyle- mruknął na to Kris.
- Nikt cię o zdanie nie pytał- mruknęłam tylko a Kris zmarszczył brwi.- To zostałeś kelnerem oppa?- Zastałam a on pokiwał słowa.
- Nasz barista czasem mnie uczy, ale chyba nie ma do mnie cierpliwości- zaśmiał się.
- Tylko Baekhyun hyung ma do ciebie cierpliwość- odezwał się pierwszy raz Kai. Kyungsoo natychmiast siebie zaczerwienił a ja zaczęłam się zastanawiać, o co w tym wszystkim chodzi. Chanyeol tylko się wyszczerzył.
- Dziękuję, że się tak...eee... przestraszyliście, ale chyba powinniście już wracać do siebie, nie?- Zapytała już wstając bez chwiania się.
- Właściwie ja chciałem jeszcze porozmawiać, ale hyung może juz iść- powiedział Kai a to nie było sugestia tylko rozkaz. Chanyeol pokiwał głową, skłonił się Krisowi i wyszedł szybko.- Ale tylko z tobą Maya shii- powiedział a ja uniosłam brew, ale kiwnęłam głową i kazałam wszystkim zejść na dół, po czym usiadłam przy jednym ze stolików.- Wiem, że to ty.



Huehue...to pierwsze zdjęcie to nie żart. To piekarnik, którego pragnę całą sobą. NARDI Retro FRA 409 B V w kolorze zielonym ^^ To jest cudo i...z resztą nie będę wam o nim pisała. Nie zrozumiecie mojej miłości do piekarnika T.T Powoli akcja zaczyna nam się rozwijać. Tak, tak w następnym rozdziale dowiemy się tego i owego ale to dopiero za tydzień xD Cóż mogę jeszcze rzec... "Hated Dance' jak i "My Kitten" niby coś mam. Jedno napisane nawet kawałek a drugie w głowie ale słabo, słabo. A o "Rehab" nie wspomnę bo to powstało w mojej głowie dawno i ma dwie fabuły i nadal nie wiem, która wybrać...>.< No nic! Mam nadzieje, że się podoba ^^ Do zobaczenia za tydzień ^^
G.G



4 komentarze:

  1. Chcialas uszkodzic D.O oj nieladnie (nu, nu nu)Niewiedzialam ze piekarnik moze wybuchnac. Poplatalo sie, kto i z kim skad i dlaczego? Ale powoli zacznie sie wyjasniac ale czemu za tydzien?? Buuuu ale jak ciekawe opo to i czekac sie oplaca. Kris na haju hue, hue on i jego kawa a zawsze taki rozwazny byl, nikt niejest bez skazy jak widze. No i odlot Mayi tez moment sobie wybrala, dobrze ze Kris byl w poblizu. Ehh a juz myslalam ze sie Kris zblizy do Mayi po tej akcji z EX no ale cóż na uparciuchow niema rady. Juz sama niewiem czy Kai jest tym dobrym czy tym zlym, bo niby trzyma z ,,wrogiem,, M ale jego motywy wciaz sa niewyjasnione no i troszczy sie o D.O. No i koncowka ... nie usne przez to skad oni sie znaja, a raczej skad on ja zna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahaha, nadrobiłam wreszcie xD Kyungsoo jest przekochany. Uwielbiam go, kocham, jakbym go znalazła to bym go wytargała za policzki i wyszarpała za włoski, a potem bym go wyprała, żeby nie był taki osmalony~ Swoją drogą, to oni nieźli są... Tak wybuchnąć piekarnik x.x Biedna Maya, ma z nimi tam kupę roboty, ale w sumie, gdybym miała wybierać, to niech robią co chcą... Taka gromada słodziaków w jednym miejscu *^* Mogliby mi nawet codziennie wybuchać piekarniki. Poważnie. Zamieniam się przez nich w masochistkę chyba.
    Hej, ja już nie ogarniam, z kim Ty kogo będziesz tu parować xD Raz widzę Sekai, który potem zmienia się w Kaisoo, a tu nagle wyskakuje Kaiya (KaixMaya? xD). I jeszcze jakieś Baeksoo. I może jeszcze Krisyeol. KURDĘ. Mam mętlik w głowie :D Ciekawa jestem jak się potoczą sprawy z EXO i nie wybaczam Luhanowi, że tak po prostu się tam do nich wyniósł -,- Szmata jedna z tego Lulu. Eh.
    Radziłabym Ci jeszcze raz sprawdzić tekst i styl (na ortografii się nie znam xD) bo w pewnym momencie Chanyeol dziękuje ekipie za to, że się przestraszyli o,o Miałam taki zonk, o co chodzi xD Chyba, że to było zamierzone, ale still. I akapitami bym nie pogardziła, lepiej by się czytało *u* Hej, w ogóle to wpadłam na pomysł, że mogę Ci poprawiać teksty *w* W sensie, nie koniecznie jako beta, bo błędy to jednak nie moja specjalność, sama je robię -,- Ale mogę się zająć justowaniem, poprawianiem małych i dużych liter (w dialogach jak opisujemy czynność, dajemy z dużej po pauzie, a jak jest "szepnął", "powiedział" to dajemy małą xD). Tak właściwie wpadłam na ten pomysł, jak chcesz *u* Byłabym Twoim menadżerem oppą, or something :3
    Hwiting, jak wrócisz jutro z tej wycieczki, to oczekuj mini dramy EXO i Lukaia podbijającego świat. Ave~

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku napiszę, że nie umiem pisać długich komentarzy >.<'

    Strasznie mi się podoba sposób w jaki piszesz i z każdym nowym rozdziałem chcę wiedzieć co będzie dalej (jestem niecierpliwa xd). Czytając ten rozdział miałam takie wtf na twarzy ale później jeszcze raz przeczytałam i wszystko ogarnęłam ^^ Czekam na następny rozdział.

    Pozdrawiam
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Nie mogę się doczekać następnych części. Wspaniale piszesz! Satyna wali sosem truskawkowym? Dla mnie bomba :D Czekam jak rozwinie się akcja i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń