poniedziałek, 6 maja 2013

"Fallen": Two Muffins

2 .


Kolejne kilka dni szło nam jak z płatka. Chłopcy spisywali się niesamowicie. Kung fu pandy schodziły szybciej niż się spodziewałam. Myślałam o zatrudnieniu trójki na stałe a Myungjae wyszkolić na baristę, ale kiedy chłopak poparzył się wrzątkiem stwierdziłam, że to nie dla niego.
- Potrzebny nam barista- jęknęłam siedząc pierwszy raz od dawna za ladą. Szał na naszą cukiernie trochę opadł, ale zawsze ktoś u na przesiadywał. Przynajmniej było spokojnie. Trójka chłopaków i Jaeah siedzieli na stołkach przy ladzie.
- Nuna chciałbym pomóc, ale ja na prawdę się nie nadaję- mruknął, Tao któremu proponowałam te posadę. Pokiwałam głowa rozumiejąc wszystko. Przymknęłam oczy przypominając sobie jeden z moich snów. Snów, które powoli stawały się prawda. Cały mój biznes plan na cukiernie zwyczajnie wysiałam. Wszystko, co do joty. Kolory ścian, nazwę. Nazwa przyszła najwcześniej tak jak rozmieszczenia kuchni. Później wystrój sali. To, że będzie mi potrzebna pomoc. Ale jedyne, co zapamiętałam najbardziej z osób u mnie pracujących prócz Jaeah i Myungjae to barista. W moim śnie był bardzo wysoki. Miał podwinięte rękawy koszuli. Jego włosy były krótkie i rozwiane, ale kolor zawsze przysłaniał mi blask jakiejś lampki. Wiem, że był tak wysoki, że Jaeah sięgała mu ledwo do ramienia a ja ledwo jej sięgam do ramienia. W jednym z moich snów odwrócił się do mnie przodem, ale to cholerne światło przysłaniało mi jego twarz. Kiwał głowa jakby słuchał czegoś, co mówię ja albo ktoś inny, po czym postawiał przede mną kawę. Latte z sosem truskawkowym, którym narysowany był smok. A druga kawa miał dziwnego skorpiona. Potem się budziłam. Rysowałam dziwne zwierzęta kilka tysięcy razy, ale nigdy nie wychodziły tak jak ze snu. Słysząc dzwonek zawieszony przy drzwiach, podniosłam się z zamiarem wycofania do kuchni oczekując kolejnego zmówienia. Kiedy otworzyłam oczy musiałam je zmrużyć. Ostatnio często bywało tak, że od okien z budynku na przeciw strasznie świeciło nam tu słońce. Czasem potrafiło oślepić. Jaeah jak i pozostała trójka zeskoczyła ze stołków, ale zanim zdążyła zniknąć przede mną wylądowała jakaś kartka. Uniosłam brew spoglądając na formularz przyjęcia baristy. Aż mi serce podskoczyło. Jeśli ktoś się zgodzi, ułatwi mi pół pracy. Uniosłam wzrok i lekko mnie zatkało. Ręce, wzrost, włosy. O Boże to był on.
- Witam- powiedział pochylając głowa. Pochyliłam ją także.- Słyszałem, że szukacie baristy- powiedział.

Gapiłam się chyba milion lat na blondyna przez oszkloną ścianę w kuchni.
- Maya ogarnij się!- Syknęła zdenerwowana Jaeah. Była wręcz czerwona.
- A ty, co?- Szepnęłam.
- Zawstydziłam się, jest wielgachny- mruknęła patrząc w stronę nowo przybyłego, który teraz rozmawiał najzwyczajniej w świecie z Lu Hanem.
- Wu YiFan. Powiesz mi, czemu przycina mi tutaj chińczyków?- Szepnęłam.
- Nie wiem, ale nie masz, co narzekać to jest…to jest…Bóg- szepnęła chowając się, kiedy YiFan rzucił w tą stron spojrzenie. Ignoruj Maya, ignoruj.
- Ma certyfikat baristy- mruknęłam oglądając jego papiery.
- Co się zastanawiasz?! Bierz go, bierz!- Pisnęła podskakując w miejscu. Zagryzałam wargę. No to się będzie działo. Mogłam sobie wyśnić rzeczy martwe, które stworze ale…ale osobę?! Co nie zmieniało faktu, że barista był cholernie potrzeby. Spojrzałam znów na czterech chińczyków w najlepsze rozmawiających w swoim ojczystym języku.
- Pewnie nas obgadują- mruknęła Jaeah. Przewróciłam oczami zeskakując z blatu. Boże jak ja prz6y nim stanę? On jest jak wielkolud. Jeszcze raz zerknęłam na kartę.
- Jest ode mnie wyższy o ponad dwadzieścia centymetrów- burknęłam a Jaeah zaśmiała się.
- Ty brytyjski kurduplu- powiedział a ja szturchnęłam ją wchodząc na sale. Cała czwórka oczywiście wstała a ja starając się skupić wzrok na bariscie pragnęłam także po prostu by był niższy. To cholerne światło mi zasłaniało. Przyłożyłam dłoń do czoła.
- Jezu wybacz, ale jesteś przerażająco wysoki. Możesz stanc po drugiej stronie?- Jęknęłam. Uśmiechnął się lekko pochylając głową i stanął tak bym mogła go widzieć. Z dobre półtora metra dalej. Nie musiałam unosić głowy. Tao zaśmiał się gdzieś z boku, ale dzięki Bogu za, Jaeah, która trzepnęła go w głowę. Panda tylko burknęła coś pod nosem.
- Ehm…- mruknęłam dalej mrożąc morderczym wzrokiem Tao, po czym spojrzałam na chłopaka.- Chciałabym byś zrobił dwie kawy zanim byłaby możliwość przyjęcia cię do pracy. Czy to problem?- Zapytałam.
- Nie, skąd- O kurwa oczywiście. Jasne! Z tym głosem to ty sobie możesz cholera WSYZTSKO! Uśmiechnęłam się niepewnie wskazując mu prawie w ogóle nieużywane miejsce dla baristy ze wszystkim, czego tylko potrzebował. Jaeah stanęła obok mnie wzdychając, co chwile. Chłopak podwinął rękawy białej koszuli. Okey, Maya to się zaczyna robić dziwne. Nawet fryzura w pewnym momencie przypominał mi tą ze snu. I w końcu znam jej kolor. Ciemny blond.
- Fajnie gdybyś zrobiła jakieś cafe art- powiedziała Jaeah a chłopak spojrzał na nas i kiwnął głową. Oczywiście. Zgodnie ze snem. To zobaczę na żywo smoka i skorpiona. Super. Kiedy postawiał przede mną dwie kawy miałam ochotę paść na ziemi i zalać się łzami. Jakim. Cholernym. CUDEM?!
- Woah. To skorpion i smok- powiedział Lu Han zaglądając do kubków.
- Aha- powiedziałam cienkim głosem. Jaeah zerknęła do środka a jej szczeka upadła i przeturlała się gdzieś obok mojej pod którymś ze stolików.
- Czy to wystarczy?- Zapytał unosząc brew.
- Em…- zerknęłam na Jaeah.- Minuta- powiedziałam unosząc jeden palec w górę. Czułam jak ten wielkolud odprowadza nas wzrokiem.
- Maya weź go, błagam weź! – Zaczęła jęczeć już na wstępie.
- A nawet nie ma mowy, że nie wezmę. Tylko…- zastrzegłam, kiedy ta już wyrzuciła ręce w górę.- To jest chore, ale wiesz, że ta cała cukiernia mi się przyśniła, nie?- Zapytałam a ona przewróciła oczami kiwając jednak głową.- Mówiłam też, że pewien członek zespołu też- powiedziałam a ona kiwnęła głowa nagle robiąc wielkie oczy.
- O-o…ON!?- Krzyknęła a jak podskoczyłam w miejscu dając jej do zrozumienia żeby się przymknęła.
- No cała ta sytuacja z przed chwili jest jak z mojego snu. Boże muszę się leczyć- szepnęłam łapiąc się za głowę.
- W twoich snach zawsze kończy się na tym ze kawiarnia odnosi sukces. Nie martw się i bierz Pana Wu!- Zapiaszczała a ja przymknęłam oczy. Oh…Pan Wu oczywiście. Już, to wiedzę. Kiwnęłam jednak głową i uspakajając się weszłyśmy razem do sali.
- Ee…więc…- rozejrzałam się po chłopakach. Lay wyglądał na zaskoczonego, Tao oczywiście wszystko olewał a Lu Han dalej gapił się w kupki a… YiFan po prostu patrzył. Boże, czemu ci chińczycy mają takie oczy?!- Nie wiem jak to powiedzieć…- Och już widziałam te zaskoczone miny. Nawet Lu Han odsunął się od kubków.- Ale…tak. Wu YiFan został baristą „Fallen”- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się. Jaeah zaczęła klaskać i reszta także a ja skłaniałam głowa YiFanowi, który zgiął się w pół.
- Dziękuje bardzo sunbaenim. Będę się starał być najlepszy- powiedział, po czym uśmiechnął się. O w dupę.

Kiedy Myungjae wrócił do kawiarni po kilku dniach od zatrudnienia YiFana, na którego zaczęto wołać Kris myślałam, że mnie zabije.
- Czemu…powiedz mi, czemu oni są przystojni? Robisz to specjalnie?- Zapytał.
- Oppa, on mi się przyśnił!- Oh tak, Maya. Super to było. Myungjae jedynie jęknął machając na mnie zbywająco ręką, wychodząc na sal. No cóż, Kris przysporzył nam naprawdę wielu klientów. Niektórych znałam już prawie na pamięć po zobaczeniu zamówienia. Ciasto czekoladowe i cappuccino z cafe art z serduszkiem. Zabujana w Krisie nastolatka imieniem MinAh. O Boże biedny Lu Han traci ludzi. Doszedł kolejny podział. Tak jak czwórka chłopaków miała swoje oddane fankluby, Kris posiadł ich wszystkich. Starsze pani po prostu uwielbiały patrzeć jak skupiony rysuje wzorki na kawie. Głupie nastolatki były…ee…głupimi nastolatkami i prosiły o serduszka na kawie. Normalne. Osoby bardziej dojrzałe po prostu cieszyły oko samym wyglądem Krisa a rodziny…rodziny przestały przychodzić(A to wszystko wiem, dzięki kartką podrzucanym mi pod drzwi kawiarni i mimo iż o to nie porosiłam, klienci bardzo chętnie opowiadali mi, co sądzą o kawiarni. Z uwzględnieniem uczuć, którymi darzyli różnych członków zespołu…). Rodziny chyba zaczęły się rozpadać. Super, jeszcze ktoś mnie pozwie, że jestem przyczyną rozpadu związku. Tak, to jest coś. Mimo iż barista był nieocenioną pomocą, pragnęłam by ktoś dzielił mój ból w kuchni. Yixing nie bez przyczyny został nazwany Lay. Każdy zna Lay’s i ich cudowną chrupiącą kruchość. Wszystko, co wychodziło spod rąk, Laya…rozpadało się jak zbyt mocno naciśnięty chips. Tao zwyczajnie nie miał cierpliwości i lubił wyżywać się na cieście drożdżowym(A tylko mi tak wolno…). Natomiast, Lu Han był zbyt ...przesłodzony. Proste. Dawał za dużo cukru. Zaczynałam się bać, że może nam zachoruje na cukrzyce. W tedy to by była przesada. O Jaeah nie wspomnę, skoro potrafiła przypalić wodę na kawę a Myungjae wszystkim się kaleczył. Nawet łyżką. Wiec zostało wywieszone ogłoszenie o pomocnika do kuchni. Niekoniecznie cukiernika. Mógłby to być zwykły kucharz. Na pewno potrafi zrobić cisto. A na pewno francuskie przecież tyle się potraw robi z tym ciastem.
- Sunbae?- Uniosłam głowę. Tylko jedna, jedyna osoba tak na mnie mówi.
- Tak YiFan oppa?- Zapytałam. I tylko do niego zwracałam się per oppa. Zwyczajnie wydawało mi się, że powinnam. Nie było tak z Lu Hanem ani Tao czy Layem. Oni mówili na mnie „nuna” ja mówiłam do nich zazwyczaj nieformalnie. Nikomu to nie przeszkadzało. I chodź bardzo starałam się mówić do YiFana normalnie chociażby po przezwisku…wydawało mi się to nie na miejscu.
- Jakiś chłopak przyszedł ze zgłoszeniem do kuchni i py….- No mnie już w kuchni nie było. YiFan dalej stał trochę zaskoczony w kuchni opuszczając podwinięte rękawy koszuli, wszedł na sale. Przede mną stał Koreańczyk. Uroczy…z bardzo…dużymi oczami. Mimo wszystko był uroczy. Skłonił mi się, więc ja mu także.
- Witam, jestem Do Kyungsoo i chciałbym pomóc tutaj w kuchni- powiedział wesoło.
- Oh…jestem Maya Aleiso i jestem właścicielką- powiedziałam. Zobaczyłam jak Lu Han powtarza moje nazwisko kręcąc za każdym razem głową. Trudne, wiem. Kyungsoo jeszcze raz pochylił głowę.- Skoro jesteś tu by mi pomóc proszę ze mną do kuchni- powiedziałam z uśmiechem ruszając do mojej małej świątyni.
- Oh…wielka- szepnął a ja uśmiechnęłam się przeglądając jego papiery.
- Piekarz?- Zapytałam. Kiwnął głową.
- Jestem w trakcie zrobienia certyfikatu na cukiernika. Zostały mi dwa tygodnia nunim- powiedział. Świetnie. Kolejny starszy zwracający się do mnie jak do starszej. Czy ja wyglądam staro? Mam metr sześćdziesiąt i wyglądam jak dziecko! Jaeah zawsze mówiła, że moje oczy sprawiają, że wyglądam na swój wiek. Ah…zieleń postarza.
- To świetnie- klasnęłam w ręce znów tworząc obłoczek mąki. Jakoś mi to nie przeszkadzało.- Proszę, pokaż coś, co umiesz najlepiej i będzie warte mojej uwagi- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się.
- Uroczy co nie?- Szepnęła Jaeah a ja zaśmiałam się dalej podskakując lekko w miejscu podekscytowana. Spojrzałam w bok. Zaciekawione spojrzenie, Krisa wmurowało mnie, więc już nie skakałam. Zaczynam się go bać. Nie musiałam długo czekać na efekty pracy Kyungsoo. Jego babeczki były urocze, ale i oryginalne.
- Kiedy będziesz w stanie zacząć Kyungsoo-ssi?- Zapytałam a on klasnął w dłonie. Tak. W fartuchu także był uroczy.

Więc...taak xD To już drugi rozdział, huh? Kurcze...już mam tysiąc wejść, to super! xD Dziękuje wam bardzo xD Cóż...w końcu pojawiał się i Kris i D.O więc...mamy już całe "Fallen" w komplecie xD Co ja wam jeszcze...a tak. Wczoraj... założyłam sobie twittera i to wszystko przez Miss.Alice (Jak coś, to wszystko co złe to jej wina ^^) Ale jakbyście byli ciekawi, lub chcieli wiedzieć o jakichkolwiek opóźnieniach czy o tym, że właśnie wstawiam gdzieś rozdział....TU się tego dowiecie xD No i jeszcze w Spisie Opowiadań, trochę rozwinęło się to i owo więc można zerknąć xD To by było na tyle. Do zobaczenia!



1 komentarz:

  1. Agioo, jak zwykle zapomniałam skomentować -.- dobra, ale już nadrabiam.. Ja tylko raz miałam proroczy sen i dotyczył kartkówki z historii, ale jeszcze nigdy nie przyśniła mi się osoba, którą miałabym spotkać w realu i to jeszcze w takich okolicznościach, jak we śnie. Przerażające to trochę jest, ale mimo wszystko fajne ^^ czyli ekipa w komplecie, tak? No to teraz czuję, że zacznie się dziać, czego się doczekać nie mogę ^^

    OdpowiedzUsuń