2 .
Kolejne kilka dni szło nam jak z płatka. Chłopcy spisywali
się niesamowicie. Kung fu pandy schodziły szybciej niż się spodziewałam.
Myślałam o zatrudnieniu trójki na stałe a Myungjae wyszkolić na baristę, ale
kiedy chłopak poparzył się wrzątkiem stwierdziłam, że to nie dla niego.
- Potrzebny nam barista- jęknęłam siedząc pierwszy raz od
dawna za ladą. Szał na naszą cukiernie trochę opadł, ale zawsze ktoś u na
przesiadywał. Przynajmniej było spokojnie. Trójka chłopaków i Jaeah siedzieli
na stołkach przy ladzie.
- Nuna chciałbym pomóc, ale ja na prawdę się nie nadaję- mruknął,
Tao któremu proponowałam te posadę. Pokiwałam głowa rozumiejąc wszystko.
Przymknęłam oczy przypominając sobie jeden z moich snów. Snów, które powoli
stawały się prawda. Cały mój biznes plan na cukiernie zwyczajnie wysiałam. Wszystko,
co do joty. Kolory ścian, nazwę. Nazwa przyszła najwcześniej tak jak
rozmieszczenia kuchni. Później wystrój sali. To, że będzie mi potrzebna pomoc.
Ale jedyne, co zapamiętałam najbardziej z osób u mnie pracujących prócz Jaeah i
Myungjae to barista. W moim śnie był bardzo wysoki. Miał podwinięte rękawy
koszuli. Jego włosy były krótkie i rozwiane, ale kolor zawsze przysłaniał mi
blask jakiejś lampki. Wiem, że był tak wysoki, że Jaeah sięgała mu ledwo do
ramienia a ja ledwo jej sięgam do ramienia. W jednym z moich snów odwrócił się
do mnie przodem, ale to cholerne światło przysłaniało mi jego twarz. Kiwał
głowa jakby słuchał czegoś, co mówię ja albo ktoś inny, po czym postawiał
przede mną kawę. Latte z sosem truskawkowym, którym narysowany był smok. A
druga kawa miał dziwnego skorpiona. Potem się budziłam. Rysowałam dziwne
zwierzęta kilka tysięcy razy, ale nigdy nie wychodziły tak jak ze snu. Słysząc
dzwonek zawieszony przy drzwiach, podniosłam się z zamiarem wycofania do kuchni
oczekując kolejnego zmówienia. Kiedy otworzyłam oczy musiałam je zmrużyć.
Ostatnio często bywało tak, że od okien z budynku na przeciw strasznie świeciło
nam tu słońce. Czasem potrafiło oślepić. Jaeah jak i pozostała trójka
zeskoczyła ze stołków, ale zanim zdążyła zniknąć przede mną wylądowała jakaś
kartka. Uniosłam brew spoglądając na formularz przyjęcia baristy. Aż mi serce
podskoczyło. Jeśli ktoś się zgodzi, ułatwi mi pół pracy. Uniosłam wzrok i lekko
mnie zatkało. Ręce, wzrost, włosy. O Boże to był on.
- Witam- powiedział pochylając głowa. Pochyliłam ją także.-
Słyszałem, że szukacie baristy- powiedział.
Gapiłam się chyba milion lat na blondyna przez oszkloną
ścianę w kuchni.
- Maya ogarnij się!- Syknęła zdenerwowana Jaeah. Była wręcz
czerwona.
- A ty, co?- Szepnęłam.
- Zawstydziłam się, jest wielgachny- mruknęła patrząc w
stronę nowo przybyłego, który teraz rozmawiał najzwyczajniej w świecie z Lu Hanem.
- Wu YiFan. Powiesz mi, czemu przycina mi tutaj chińczyków?-
Szepnęłam.
- Nie wiem, ale nie masz, co narzekać to jest…to jest…Bóg-
szepnęła chowając się, kiedy YiFan rzucił w tą stron spojrzenie. Ignoruj Maya,
ignoruj.
- Ma certyfikat baristy- mruknęłam oglądając jego papiery.
- Co się zastanawiasz?! Bierz go, bierz!- Pisnęła
podskakując w miejscu. Zagryzałam wargę. No to się będzie działo. Mogłam sobie
wyśnić rzeczy martwe, które stworze ale…ale osobę?! Co nie zmieniało faktu, że
barista był cholernie potrzeby. Spojrzałam znów na czterech chińczyków w
najlepsze rozmawiających w swoim ojczystym języku.
- Pewnie nas obgadują- mruknęła Jaeah. Przewróciłam oczami
zeskakując z blatu. Boże jak ja prz6y nim stanę? On jest jak wielkolud. Jeszcze
raz zerknęłam na kartę.
- Jest ode mnie wyższy o ponad dwadzieścia centymetrów-
burknęłam a Jaeah zaśmiała się.
- Ty brytyjski kurduplu- powiedział a ja szturchnęłam ją
wchodząc na sale. Cała czwórka oczywiście wstała a ja starając się skupić wzrok
na bariscie pragnęłam także po prostu by był niższy. To cholerne światło mi
zasłaniało. Przyłożyłam dłoń do czoła.
- Jezu wybacz, ale jesteś przerażająco wysoki. Możesz stanc
po drugiej stronie?- Jęknęłam. Uśmiechnął się lekko pochylając głową i stanął
tak bym mogła go widzieć. Z dobre półtora metra dalej. Nie musiałam unosić
głowy. Tao zaśmiał się gdzieś z boku, ale dzięki Bogu za, Jaeah, która
trzepnęła go w głowę. Panda tylko burknęła coś pod nosem.
- Ehm…- mruknęłam dalej mrożąc morderczym wzrokiem Tao, po
czym spojrzałam na chłopaka.- Chciałabym byś zrobił dwie kawy zanim byłaby
możliwość przyjęcia cię do pracy. Czy to problem?- Zapytałam.
- Nie, skąd- O kurwa oczywiście. Jasne! Z tym głosem to ty
sobie możesz cholera WSYZTSKO! Uśmiechnęłam się niepewnie wskazując mu prawie w
ogóle nieużywane miejsce dla baristy ze wszystkim, czego tylko potrzebował.
Jaeah stanęła obok mnie wzdychając, co chwile. Chłopak podwinął rękawy białej
koszuli. Okey, Maya to się zaczyna robić dziwne. Nawet fryzura w pewnym
momencie przypominał mi tą ze snu. I w końcu znam jej kolor. Ciemny blond.
- Fajnie gdybyś zrobiła jakieś cafe art- powiedziała Jaeah a
chłopak spojrzał na nas i kiwnął głową. Oczywiście. Zgodnie ze snem. To zobaczę
na żywo smoka i skorpiona. Super. Kiedy postawiał przede mną dwie kawy miałam
ochotę paść na ziemi i zalać się łzami. Jakim. Cholernym. CUDEM?!
- Woah. To skorpion i smok- powiedział Lu Han zaglądając do
kubków.
- Aha- powiedziałam cienkim głosem. Jaeah zerknęła do środka
a jej szczeka upadła i przeturlała się gdzieś obok mojej pod którymś ze
stolików.
- Czy to wystarczy?- Zapytał unosząc brew.
- Em…- zerknęłam na Jaeah.- Minuta- powiedziałam unosząc
jeden palec w górę. Czułam jak ten wielkolud odprowadza nas wzrokiem.
- Maya weź go, błagam weź! – Zaczęła jęczeć już na wstępie.
- A nawet nie ma mowy, że nie wezmę. Tylko…- zastrzegłam,
kiedy ta już wyrzuciła ręce w górę.- To jest chore, ale wiesz, że ta cała
cukiernia mi się przyśniła, nie?- Zapytałam a ona przewróciła oczami kiwając
jednak głową.- Mówiłam też, że pewien członek zespołu też- powiedziałam a ona
kiwnęła głowa nagle robiąc wielkie oczy.
- O-o…ON!?- Krzyknęła a jak podskoczyłam w miejscu dając jej
do zrozumienia żeby się przymknęła.
- No cała ta sytuacja z przed chwili jest jak z mojego snu.
Boże muszę się leczyć- szepnęłam łapiąc się za głowę.
- W twoich snach zawsze kończy się na tym ze kawiarnia
odnosi sukces. Nie martw się i bierz Pana Wu!- Zapiaszczała a ja przymknęłam
oczy. Oh…Pan Wu oczywiście. Już, to wiedzę. Kiwnęłam jednak głową i uspakajając
się weszłyśmy razem do sali.
- Ee…więc…- rozejrzałam się po chłopakach. Lay wyglądał na
zaskoczonego, Tao oczywiście wszystko olewał a Lu Han dalej gapił się w kupki
a… YiFan po prostu patrzył. Boże, czemu ci chińczycy mają takie oczy?!- Nie
wiem jak to powiedzieć…- Och już widziałam te zaskoczone miny. Nawet Lu Han
odsunął się od kubków.- Ale…tak. Wu YiFan został baristą „Fallen”- powiedziałam,
po czym uśmiechnęłam się. Jaeah zaczęła klaskać i reszta także a ja skłaniałam
głowa YiFanowi, który zgiął się w pół.
- Dziękuje bardzo sunbaenim. Będę się starał być najlepszy- powiedział,
po czym uśmiechnął się. O w dupę.
Kiedy Myungjae wrócił do kawiarni po kilku dniach od
zatrudnienia YiFana, na którego zaczęto wołać Kris myślałam, że mnie zabije.
- Czemu…powiedz mi, czemu oni są przystojni? Robisz to
specjalnie?- Zapytał.
- Oppa, on mi się przyśnił!- Oh tak, Maya. Super to było.
Myungjae jedynie jęknął machając na mnie zbywająco ręką, wychodząc na sal. No
cóż, Kris przysporzył nam naprawdę wielu klientów. Niektórych znałam już prawie
na pamięć po zobaczeniu zamówienia. Ciasto czekoladowe i cappuccino z cafe art
z serduszkiem. Zabujana w Krisie nastolatka imieniem MinAh. O Boże biedny Lu
Han traci ludzi. Doszedł kolejny podział. Tak jak czwórka chłopaków miała swoje
oddane fankluby, Kris posiadł ich wszystkich. Starsze pani po prostu uwielbiały
patrzeć jak skupiony rysuje wzorki na kawie. Głupie nastolatki były…ee…głupimi
nastolatkami i prosiły o serduszka na kawie. Normalne. Osoby bardziej dojrzałe
po prostu cieszyły oko samym wyglądem Krisa a rodziny…rodziny przestały
przychodzić(A to wszystko wiem, dzięki kartką podrzucanym mi pod drzwi kawiarni
i mimo iż o to nie porosiłam, klienci bardzo chętnie opowiadali mi, co sądzą o
kawiarni. Z uwzględnieniem uczuć, którymi darzyli różnych członków zespołu…).
Rodziny chyba zaczęły się rozpadać. Super, jeszcze ktoś mnie pozwie, że jestem
przyczyną rozpadu związku. Tak, to jest coś. Mimo iż barista był nieocenioną
pomocą, pragnęłam by ktoś dzielił mój ból w kuchni. Yixing nie bez przyczyny
został nazwany Lay. Każdy zna Lay’s i ich cudowną chrupiącą kruchość. Wszystko,
co wychodziło spod rąk, Laya…rozpadało się jak zbyt mocno naciśnięty chips. Tao
zwyczajnie nie miał cierpliwości i lubił wyżywać się na cieście drożdżowym(A
tylko mi tak wolno…). Natomiast, Lu Han był zbyt ...przesłodzony. Proste. Dawał
za dużo cukru. Zaczynałam się bać, że może nam zachoruje na cukrzyce. W tedy to
by była przesada. O Jaeah nie wspomnę, skoro potrafiła przypalić wodę na kawę a
Myungjae wszystkim się kaleczył. Nawet łyżką. Wiec zostało wywieszone
ogłoszenie o pomocnika do kuchni. Niekoniecznie cukiernika. Mógłby to być
zwykły kucharz. Na pewno potrafi zrobić cisto. A na pewno francuskie przecież
tyle się potraw robi z tym ciastem.
- Sunbae?- Uniosłam głowę. Tylko jedna, jedyna osoba tak na
mnie mówi.
- Tak YiFan oppa?- Zapytałam. I tylko do niego zwracałam się
per oppa. Zwyczajnie wydawało mi się, że powinnam. Nie było tak z Lu Hanem ani
Tao czy Layem. Oni mówili na mnie „nuna” ja mówiłam do nich zazwyczaj
nieformalnie. Nikomu to nie przeszkadzało. I chodź bardzo starałam się mówić do
YiFana normalnie chociażby po przezwisku…wydawało mi się to nie na miejscu.
- Jakiś chłopak przyszedł ze zgłoszeniem do kuchni i py….-
No mnie już w kuchni nie było. YiFan dalej stał trochę zaskoczony w kuchni
opuszczając podwinięte rękawy koszuli, wszedł na sale. Przede mną stał
Koreańczyk. Uroczy…z bardzo…dużymi oczami. Mimo wszystko był uroczy. Skłonił mi
się, więc ja mu także.
- Witam, jestem Do Kyungsoo i chciałbym pomóc tutaj w
kuchni- powiedział wesoło.
- Oh…jestem Maya Aleiso i jestem właścicielką- powiedziałam.
Zobaczyłam jak Lu Han powtarza moje nazwisko kręcąc za każdym razem głową.
Trudne, wiem. Kyungsoo jeszcze raz pochylił głowę.- Skoro jesteś tu by mi pomóc
proszę ze mną do kuchni- powiedziałam z uśmiechem ruszając do mojej małej
świątyni.
- Oh…wielka- szepnął a ja uśmiechnęłam się przeglądając jego
papiery.
- Piekarz?- Zapytałam. Kiwnął głową.
- Jestem w trakcie zrobienia certyfikatu na cukiernika.
Zostały mi dwa tygodnia nunim- powiedział. Świetnie. Kolejny starszy zwracający
się do mnie jak do starszej. Czy ja wyglądam staro? Mam metr sześćdziesiąt i
wyglądam jak dziecko! Jaeah zawsze mówiła, że moje oczy sprawiają, że wyglądam
na swój wiek. Ah…zieleń postarza.
- To świetnie- klasnęłam w ręce znów tworząc obłoczek mąki.
Jakoś mi to nie przeszkadzało.- Proszę, pokaż coś, co umiesz najlepiej i będzie
warte mojej uwagi- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się.
- Uroczy co nie?- Szepnęła Jaeah a ja zaśmiałam się dalej
podskakując lekko w miejscu podekscytowana. Spojrzałam w bok. Zaciekawione spojrzenie,
Krisa wmurowało mnie, więc już nie skakałam. Zaczynam się go bać. Nie musiałam
długo czekać na efekty pracy Kyungsoo. Jego babeczki były urocze, ale i
oryginalne.
- Kiedy będziesz w stanie zacząć Kyungsoo-ssi?- Zapytałam a
on klasnął w dłonie. Tak. W fartuchu także był uroczy.
Więc...taak xD To już drugi rozdział, huh? Kurcze...już mam tysiąc wejść, to super! xD Dziękuje wam bardzo xD Cóż...w końcu pojawiał się i Kris i D.O więc...mamy już całe "Fallen" w komplecie xD Co ja wam jeszcze...a tak. Wczoraj... założyłam sobie twittera i to wszystko przez Miss.Alice (Jak coś, to wszystko co złe to jej wina ^^) Ale jakbyście byli ciekawi, lub chcieli wiedzieć o jakichkolwiek opóźnieniach czy o tym, że właśnie wstawiam gdzieś rozdział....TU się tego dowiecie xD No i jeszcze w Spisie Opowiadań, trochę rozwinęło się to i owo więc można zerknąć xD To by było na tyle. Do zobaczenia!
Agioo, jak zwykle zapomniałam skomentować -.- dobra, ale już nadrabiam.. Ja tylko raz miałam proroczy sen i dotyczył kartkówki z historii, ale jeszcze nigdy nie przyśniła mi się osoba, którą miałabym spotkać w realu i to jeszcze w takich okolicznościach, jak we śnie. Przerażające to trochę jest, ale mimo wszystko fajne ^^ czyli ekipa w komplecie, tak? No to teraz czuję, że zacznie się dziać, czego się doczekać nie mogę ^^
OdpowiedzUsuń