1.
Bałem się zostawić nowego pupila samego w domu. Skoro tak
łatwo wyskoczył z kartonu, co jeszcze mógł napsocić? W pracy siedziałem jak na
szpilkach. Cały czas zerkałem na zegar, obawiając się zarówno o kota jak i to,
co wyczyni w moim domu.
- Jezu Bacon, co ty odwalasz?- Zerknąłem zaskoczony w
bok. Mój przyjaciel Kyungsoo gapił się na ekran mojego komputera z niemym
oszołomieniem. Swoja recenzje na temat trzech płyt i sześciu singli jakichś
mało znanych artystów skończyłem pisać już dawno, a w dokumencie Word powstało
miliardy zdrobnień i imion dla mojego kota.
- Kajusz, Raji, Kki…- zaczął wyczytywać losowe
imiona.- Co ty wymyślasz?- Zapytał.
- Em…imię- mruknąłem, minimalizując dokument.
- Dla kogo? Świnki morskiej?- Zapytał. Zmrużyłem
gniewnie oczy.- Hyung- dodał szybko.
- Dla kota, durniu- mruknąłem tylko, jeszcze raz
przeczesując wzrokiem recenzje, by odnaleźć jakiekolwiek błędy.
- Skąd wytrzasnąłeś kota?!- Podskoczyłem na krześle.
Jeden z asystentów naszego szefa – Yixing - natychmiast pojawiał się obok.
Zarówno on, jak i Kyungsoo, byli moimi przyjaciółmi. Yixing był ode mnie rok
starszy, ale, jak twierdził, jego robota była luźna i nie miał zamiaru
zaharowywać się na śmierć. Rzeczywiście, on chyba z naszej trójki pracował
najmniej.
- Znalazłem go wczoraj po pracy- powiedziałem,
wymijająco kręcąc się na krześle. Yixing złapał za myszkę komputera i wcisnął
przed chwilą zminimalizowany przeze mnie dokument. Zarówno on, jak i Kyungsoo
szybko przeczesywali linijki pełne imion.
- D.O…co myślisz o tym?- Zapytał starszy. Wskazał
jedno z imion palcem, ale nie byłem w stanie go dostrzec. Kyungsoo pokiwał
głową z uznaniem.
- Lay ma rację…od tego całego…- chłopak spojrzał na
monitor. – Ri…lepsze jest Kai- powiedział. Spojrzałem na nich niepewnie, ale
widząc ich z zadowoleniem kiwających głowami, westchnąłem.
- Skoro tak uważacie. Niech będzie Kai- powiedziałem,
zamykając i nie zapisując dokumentu.
- Masz już te recenzje? Właściwie to po nie
przyszedłem - powiedział Lay, wyciągając w moją stronę pendrive. Podłączyłem go
do komputera i zrzuciłem na urządzenie dokumenty, a następnie zwracając
urządzenie starszemu chłopakowi. –
Dobra, ja lecę. Muszę kiedyś wpaść i zobaczyć tego twojego …kotka- zaśmiał się
i pobiegł w nieokreślonym kierunku.
- Ja też chcę!- Zakrzyknął D.O, a ja zacząłem się
martwić. Jak mam im wytłumaczyć, że w domu nie trzymam zwykłego kota? Jednak
wiedziałem, że prędzej czy później oni znajdą się w moim mieszkaniu i nie ważne
jak dobrze ukrywałbym kotka, i tak w końcu by go zobaczyli. Lepiej pokazać go
im od razu niż ukrywać go przed nimi.
- Jak chcesz to możesz przyjść dzisiaj. I Lay hyung
też, tylko…- przerwałem radosne tańce rąk młodszego chłopaka. Kyungsoo po kawie
robił się bardzo dziecinny.- Tylko on jest…inny- powiedziałem. Chłopak spojrzał
na mnie niepewnie, żądając wyjaśnień.- Jak przyjdziesz to zobaczysz-
powiedziałem, po czym zabrałem torbę i po zobaczeniu komunikatu na moim
monitorze, poszedłem do szefa. Za dobrą pracę zostałem wysłany szybciej do
domu. Dzięki Bogu za pracę, którą uwielbiam! Wręcz pędem wybiegłem z budynku, w
którym pracowałem i nie bacząc ani na przechodniów, ani samochody, biegłem ile
sił w nogach. W końcu, wskakując po nawet trzy stopnie, znalazłem się na drugim
piętrze - tuż przed drzwiami do mieszkania. Wziąłem kilka uspokajających
oddechów, opierając się wyprostowana ręką o drzwi. Wyciągając klucze,
otworzyłem mieszkanie. W środku…wszystko było dobrze. Ruszyłem w stronę
łazienki, później kuchni oraz salonu, aż w końcu do sypialni. Lekko mnie
zatkało. Mój kociak leżał na samym środku łóżka na kołdrze, którą wepchnął na
sam środek materaca, tworząc z niej swoistą górę. Teraz, zapewne słysząc moje
kroki, położył pyszczek na jednym z wzniesień stworzonych przez pościel i
patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami. Widząc, że stoję jak tępy człowiek
miauknął cicho, jakby pragnąc, żebym zwrócił na niego więcej uwagi niż samo
gapienie. Uśmiechnąłem się, lekko widząc jego ostre kiełki i ruszyłem w stronę
łóżka. Usiadłem obok pogniecionej kołdry i pogłaskałem kociaka po głowie, po
miękkich włoskach, na co ten zmrużył oczy, zamachał ogonem i mruknął
przeciągle.
- Byłeś grzecznym kotkiem, prawda?- Zapytałem. Byłem
pewny, że gdzieś mogę znaleźć niespodziankę, ale zaskoczyło mnie to, że na
prawdę nigdzie jej nie było. Po obejściu całego mieszkania, zszokowany wróciłem
do kota, który obserwował mnie bacznie siedząc na swoim wzniesieniu i machając
od czasu do czasu ogonem, oraz drapiąc się po policzku.
- Nie chce ci się siku?- Zapytałem. Kotek zerwał się
na równe dwie nogi i podskoczył kilka razy wyciągając w moją stronę ręce. - O
Boże, jaki ty jesteś jasna cholera słodki!- Krzyknąłem, zaskakując samego
siebie. Wziąłem kotka na ręce i ruszałem z nim do łazienki. Nie miałem pojęcia
jak ja mam to załatwić. To ma być tak jak z prawdziwym dzieckiem, czy on coś
już umie? Postawiłem go na kafelkach w łazience. Zachwiał się lekko, po czym
rozejrzał. Ruszał w stronę prysznica, ale pokręciłem głową i odwróciłem jego
ciałko w stronę sedesu. Przyglądał mu się przez dłuższy czas i odsunął się na chwile,
po czym podskoczył i znalazł się na muszli. Zaskoczony odnotowując dziurę oparł
się rączkami o przeciwna stronę. Kiedy już stał swoimi nogami na jednej
stronie, spojrzał na mnie wyczekująco.
- Mam wyjść?- Zapytałem z niedowierzaniem. Jego brwi
zmarszczyły się, a oczy stały się groźne. Szybko zamknąłem za sobą drzwi.
- Mam w domu małą bestię, która wstydzi się sikać przy
ludziach- powiedziałem do siebie z niedowierzaniem.
>*<
Podczas gdy ja starałem się trochę ogarnąć mieszkanie
zanim moi przyjaciele się w nim zjawią, Kai siedział na kanapie w salonie i od
niechcenia bawił się swoim ogonem. Kiedy już wszystko skończyłem, leżał na
plecach, przytulając rękami ogon. Popatrzył na mnie, po czym chyba
się…uśmiechnął? Odwzajemniłem gest i spojrzałem na jego podarte ubranie.
- Trzeba ci będzie kupić jakieś nowe….kiedyś-
powiedziałem, marszcząc brwi. Wziąłem kotka na ręce i ruszyłem z nim
w stronę kuchni.- Jesteś głodny?- Zapytałem, trzymają go na rękach jak małe
dziecko. Pokiwał żywo głową i miauknął cicho, a ja zaśmiałem się, stawiając go
na stole w kuchni, po czym ruszyłem, by otworzyć lodówkę. Wziąłem go znów, tym
razem tak, by mógł zobaczyć co znajduje się w środku. Przyglądał się każdemu
produktowi uważnie, a następnie zaczął kręcić się w moich rękach, dlatego
zerknąłem w stronę, w którą wyciągał ręce.
- Dobra, poczekaj.
Wyciągnąłem z lodówki butelkę z mlekiem waniliowym i
nalałem trochę do małej miski. W momencie kiedy Kai zaczął pić, drzwi do mojego
domu otworzyły się i do środka wpadł Lay. Jak zwykle nawet nie zapukał…
- Hyung, mówiłem ci żebyś czasem pukał. Później się
dziwisz, w ilu niezręcznych sytuacjach się przez to znajdujesz- mruknął cicho
Kyungsoo, zamykając delikatnie drzwi i uśmiechając się do mnie.- Cześć Baekkie-
powiedział, a ja posłałem mu lekki uśmiech, po czym nerwowo spojrzałem na Kai,
który nie przejął się nowymi gośćmi i nadal pił swoje mleko.
- Gdzie masz tego kocurka?- Zapytał Lay, wychodząc z
mojej sypialni.
- Em…- mruknąłem niewyraźnie, wchodząc głębiej do
salonu. Kuchnie od tego pomieszczenia oddzielała ściana z wielką dziurą w taki
sposób, że można było zobaczyć kawałek podłogi w kuchni i blaty po drugiej
stronie razem z kuchenką. Dziura była tuż nad stołem, więc stanąłem właśnie w
tym miejscu.- Ten kot jest trochę…inny- powiedziałem.
- Dobra, rozmyślaliśmy nad twoją wskazówką i D.O
wymyślił, że ten kot ma metr osiemdziesiąt- powiedział Yixing, unosząc brew.
Kyungsoo wyszczerzył się w odpowiedzi.
- Nie…to nie to…znaczy może kiedyś- zamyśliłem się.-
Teraz jest wielkości rocznego dziecka i…- zacząłem, ale wtedy zobaczyłem, jak
patrzą się na mnie z otwartymi ustami. Dopiero później zrozumiałem, że patrzą
się za mnie…Odwróciłem się do tyłu. Kai skończył już jeść i właśnie w tym
momencie oblizał swoje pełne usta i spojrzał na mnie przestraszony, a następnie
prychnął w stronę dwójki. Chowając swoje uszy w gęstą czuprynę i pusząc ogon,
cofnął się odrobinę.
- Baekki, co do jasnej cholery?- Zapytał Lay.
Westchnęłam i pochyliłem się żeby wziąć kociaka na ręce. Spiął się delikatnie w
moich ramionach, wczepiając swoje palce z pazurkami w moja koszulkę.
- No to jest właśnie ten kot- powiedziałem.- Prawda?-
Zapytałem Kai, a on spojrzał na mnie jakby właśnie wybudził się z jakiegoś
transu. Przekrzywił głowę, po czym pacnął mnie ręka w brodę i schował głowę w
moich ramionach tak, że tylko jego zielone oczy obserwowały moich przyjaciół.
- Skąd ty go wytrzasnąłeś i jak to możliwe?- Zapytał
przestraszony D.O. Trochę potrwało zanim Kai przyzwyczaił się do obecności
moich przyjaciół, a po kilkunastu minutach bawił się razem z Kyungsoo na
dywanie w salonie.
- Nic o nim nie znalazłeś?- Zapytał Lay, patrząc jak
Kai odskoczył do tyłu i kichnął, po czym zachwiał się i upadł.- Jest cholernie
słodki jak na takie dziwactwo- powiedział z lekkim uśmiechem. Kiwnąłem jedynie
głową.
- Nie mówcie o nim nikomu. Będę musiał go trochę
potrzymać w tym mieszkaniu, ale już niedużo mi zostało by kupić ten dom, o
którym wam mówiłem- powiedziałem, biorąc ziewającego kociaka od Kyungsoo.
Ułożyłem go sobie na kolanach a on chwile się pokręcił, by później rozwalić się
na moich nogach, a po chwili zwinąć w ciasny kłębek. Widziałem jedynie jego
ogon wystający z jednej strony, ale nie byłem pewny gdzie teraz ma głowę.
- Myślę, że powinieneś sobie znaleźć jakiś dom na
odosobnieniu. Ludzie wpadną w szał jak przechadzając się po plaży zobaczą, że
na tarasie łazi sobie człowiek z ogonem i kocimi uszami- powiedział Kyungsoo,
siadając obok mnie. Maił trochę podrapane ręce.
- Opatrzyć ci to?- Zapytałem. D.O spojrzał na dłonie i
zaśmiał się.
- Nie trzeba. Powinieneś mu podciąć pazurki…czy coś-
powiedział, marszcząc brwi. Zaśmiałem się, przyznając mu racje. Po kolejnych
kilkudziesięciu minutach obaj opuścili moje mieszkanie. Wziąłem w posiadanie
laptopa i zacząłem szukać domów gdzieś na uboczu, gdzie mój kotek byłby
bezpieczny. Na razie nie byłem nic takiego w stanie znaleźć. Odłożyłem Kai do
jego kartonu i sam poszedłem spać. Jutro był mój dzień wolny i miałem zamiar przejść
się po paru sklepach i zakupić rzeczy, które przydałby się Kai
>*<
Rano obudziłem się nie zastając Kai w sypialni.
Zerwałem się z łóżka i potknąłem o kołdrę, którą przed chwilą zrzuciłem.
Rozejrzałem się zdezorientowany, po czym ruszyłem do salonu, gdzie zobaczyłem
otwartą lodówkę i Kai, mocującego się z nakrętką butelki mleka waniliowego. Oparłem
się o ścianę, próbując uspokoić przestraszone serce. Kotek patrzył na mnie
wielkimi oczami z ogromnymi, okrągłymi źrenicami, wyglądając niczym zbuntowany
kotek ze „Shrek’a”. Ale nie dałem się. Nakrzyczałem na niego, później mocno
przytulając, gdy zobaczyłem łzy w jego oczach. Jestem beznadziejny w tych
sprawach. Zwłaszcza, jeśli mam krzyczeć na coś tak uroczego jak Kai.
- Nie wolno tak robić, Kai. Jak będziesz głodny musisz
mnie zawołać, zgoda?- Zapytałem, kucając przed kotkiem i unosząc brew. Kai
kiwnął głową i polizał moją rękę. Zauważyłem, że miał chropowaty język.
Uśmiechnąłem się i wziąłem go na ręce, znów nalewając mu mleka waniliowego do
jego miski. To by wyjaśniało, czemu zwykłe mleko, od momentu, kiedy je nalałem,
nadal stoi w misce. Zastanowiłem się czy będzie chciał coś jeść, ale mu
widocznie na razie wystarczało mleko. Zostawiałem go w kuchni i ruszyłem się
ubrać, po czym zostawiłem mu pełną miskę i zapowiedziałem, że wychodzę i że ma
być grzeczny. Kiwnął tylko głową, nadal pochylając się nad mlekiem.
W sklepie dla dzieci znalazłem kilka spodni i
koszulek, które kupiłem Kai. Podczas pobytu w cukierni, zastanowiłem się czy
będzie on mówił, czy pozostaniemy na miauczeniu. Kupiłem mu jakąś małą piłkę w
sklepie z zabawkami dla dzieci, i, zawalony zakupami, bo jedzenie też musiałem
kupić, wszedłem do mieszkania. Było czysto a Kai spał na stole.
- Wróciłem- powiedziałem, a on szybko otworzył oczy i
zeskoczył ze stołu. Przytulając się do mojej nogi, zaczął na przemian miauczeć
i prychać. Chyba był zły, że zostawiałem go na tak długo. Odstawiłem zakupy na
podłogę i przytuliłem kotka do siebie. Maiłem wrażenie, że urósł odkąd go tu
przyprowadziłem.
- Przepraszam, ale kupiłem ci jedzenie i piłkę-
powiedziałem, wyciągając zabawkę z jednej z reklamówek. Wziął ja w ręce, po
czym dokładnie obejrzał. Lekko skinął głową w moją stronę i…
- Dziękuję - powiedział, a następnie odszedł.
Patrzyłem za nim z wielkimi oczami i otwartą buzią. On właśnie mi podziękował.
Słowami.
- Co?- Wychrypiałem, ruszając za kotkiem do salonu.
Nie chciał powtórzyć swoich słów z przed chwili ani wypowiedzieć żadnych
innych. Powiedziałem o tym chłopakom, więc oni zaraz znaleźli się u mnie i
jedyne, co powiedział do nich Kai to „spadajcie”, kiedy oni nalegali, by coś
powiedział. Ciężko było go zmusić do powiedzenia czegokolwiek, ale bardzo
cieszyło mnie to, że potrafił to robić. Będzie ciekawiej.
Korekta by Tsumi
+++++++++++++++++++++++
mogę zacząć cię kochać,Chen Chen ? *O*
OdpowiedzUsuńKaiBaek - mój otp,którego jest tragicznie mało :C a tu proszę :3
to jest chyba inspirowane na kici,co ? oryginalne,już wielbię,nie wspominając już o stylu pisania <3
to na razie tak jakby wprowadzenie-Kai jako słodki,gadający kot,będzie ciekawie ^^
wybacz,że krótko,ale gdyby rodzice usłyszeli,że piszę na komputerze o tej godz. to by było źle xD
hwaiting :3
O matko jakie to było urocze! <3333
OdpowiedzUsuńA do tego zabawne ^ ^
Moim zdaniem, powinnaś to publikować.
Ja osobiście uwielbiam to jak piszesz. Zaczęłam czytać twoje one shot'y i opowiadania, zanim zawiesiłaś działalność i "I Love You, Monkey" było w połowie, ale nigdy nie skomentowałam...
Przepraszam
Teraz postaram się komentować każdą notkę. ;3
Czuję, że to będzie opowiadanie tak samo dobre jak "Fallen", które było wręcz (że się tak wyrażę) zajebiste! <3 *.*
Pozdrawiam i życzę weny!
Matko jakie to świetne ^^
OdpowiedzUsuńKai taki maluszek z tymi uszkami i ogonkiem.
Matko ^^ !
A z tym "spada" to już w ogóle świetne hah ^_^
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Łał...nie wiem co jeszcze mogę powiedziec. Zapowiada się ciekawie, wiec czekam na następne rozdziały :3
OdpowiedzUsuńNeko
To jest fantastiko! Mialam nadzieje ze zrobisz z tego cos dluzszego i najwyrazniej niebiosa mnie wysluchaly! Alle luja! Powracajac do pierwszej czesci to... genialne! Kocham yaoi i opowiadanka o ludzkich zwierzaczkach i ich panach! To jest strasznie slodkie, nakrecajace wyobraznie i w ogole! Powodzenia w dalszym pisaniu i z niecierpliwoscia czekam!
OdpowiedzUsuńWpadłam zainteresowana kocim pomysłem i ... mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, bo fick jest mega interesujący *-*
OdpowiedzUsuńPowodzenia <3
Boże czemu ja wcześniej nie wiedziałam że masz jeszcze tego bloga Q^Q?! I to z kontynuacją mojego ulubionego one shota twojego autorstwa? Dobra nic straconego, zapowiada się BARDZO CIEKAWIE i lecę czytać dalej bo mnie zaraz coś zeżre od środka~
OdpowiedzUsuńN~