9.
Kiedy następnego dnia w cukierni wystawialiśmy ambasadorki,
które robiłam z Kyungsoo połowę z nich zjadł Tao, Kris i Lay. Nie żebym, im nie
pozwoliła. Wyszło ich nam koło tysiąca jak nie lepiej. Właściwie to ich zmusiłam.
Ale kto by się czepiał.
- Jesteś złym człowiekiem- mruknął Kris patrząc na talerz z ciastkami,
które mu przyniosłam. Tao pobiegł do toalety a Lay pisnął coś niezrozumiale i
schował się za ladą.
- Nie. Po prostu bardzo upierdliwym- powiedziałam z przekonaniem
kiwając głową. Kris uniósł tylko brew, po czym zabrała talerz kierując się w
stronę skulonego Laya.
- Nuna mogę je dać mojej dziewczynie?- Wyjęczał, kiedy Kris
wyciągnął go w końcu. Zmierzyłam go wzrokiem, po czym westchnęłam.
- Dobra. Ale niech zapłaci- powiedziałam, po czym zaśmiałam się
z jego głupiej miny.- Żartuje przecież, Jezu. Weź dla niej jeszcze…dużo tego
jeszcze- powiedziałam kiwając głową a on zrobił to samo, biorąc zza lady pudełko
i wrzucając do niego ciastka te z talerza oraz te z wystawy a ja poszłam do
kuchni gdzie Jaeah siedziała na jednym z blatów i pisała sms’y z wielgachnymi
rumieńcami na twarzy.
- Powiedz Suho żeby pracował a nie flirtował z tobą przez
telefon- mruknęłam. Jaeah kopnęła mnie w tyłek a ja tylko zaśmiałam się.-
Powiedziałaś mu o twoich rodzicach?- Zapytałam wyciągając stolnice i sypiąc na
nią mąkę.
- Zapomnieli zarezerwować bilety. Przyjadą w następnym miesiącu-
powiedziała.
- Ty to masz farta. A co z Myungjae?- Zapytałam. Jaeah
wzruszała rekami. Wyrzuciłam ją z kuchni i zawołałam Kyungsoo przekazując, co
ten powinien zrobić, udałam się na zaplecze gdzie znalazłam Myungjae.
- A ty co?- Zapytałam. Rodzeństwo zachowywało się podobnie.
- Minri do mnie wróciła- powiedział zadowolony. Wyszłam
stamtąd bojąc się o swoje życie, bo znając Myungjae nadawałby mi o tej lasce
więcej niż Jaeah. Schodząc na dół zobaczyłam jak Kris rozmawia z jakimś wysokim
mężczyzną w garniturze. Zmrużyłam oczy i zeszłam ze schodów nie podchodząc
jednak do lady. Kris wzruszył rekami na słowa mężczyzny a ja podrapałam się w
kark. O co tu chodzi? Kris wziął od niego jakaś kartkę, która schował do
kieszeni i mężczyzna wyszedł.
- Kto to był?- Zapytałam opierając się na stole. Kris
wzruszał rękami.- Co ci dał?- Powtórzył. Warknęłam zdenerwowana.- Mam cię
wyrzucić?- Zapytałam a on znów wzruszał rekami. Na te słowa gdzieś niedaleko
pojawił się Luhan.
- Czemu chcesz wyrzucić Krisa?- Zapytał.
- Na razie tylko …żartuje- powiedziałam.
- Na razie…?- Zapytał blondyn.
- Jak przestanie wzruszać ramionami to nie będę chciała-
mruknęłam. Luhan wzruszał ramionami po czym widząc moje spojrzenie uśmiechnął
się słodko.
- Po co przyszedł twój menadżer?- Zapytał Luhan a ja
zatrzymałam się. Kris właśnie przywalił głową w ścianę i spojrzał wkurzony na
blondyna.- No co?- Zapytał chłopaka patrząc na nas zdezorientowany.
- Jaki do kurny nędzy menadżer?- Zapytałam.
- Ona nie wie?- Szepnął.- To ty nic jej nie powiedziałeś?- Zapytał,
po czym zasłonił usta i szybko uciekł prze moim rekami.
- Jaki. Kurde. Menadżer?- Zapytałam przesłodzonym głosem.
- Idź stąd boje się- powiedział odwracając się do mnie
plecami.
- I dobrze- warknęłam, po czym złapałam go za tył koszuli i
wyrzucając z kuchni tym razem Kyungsoo, założyłam ręce na piersi patrząc
przeszywającym wzrokiem na zdenerwowanego Krisa.
- Co?!- Warknął.
- To ja się pytam, co?- Powiedziałam. Kris pokręcił głowa.
- Nie musze ci wszystkiego mówić- powiedział.
- Ale ja chcę wiedzieć- jęknęłam tupiąc nogą a on chyba
próbował się nie uśmiechnąć. No….Jak się uśmiechnie to go kopne.
- Ale nie musisz. Mogę już wrócić do pracy?- Zapytał
przestępując z nogi na nogę.
- Nie, dopóki mi nie powiesz.
- Zwalniasz mnie?
- Nie, jeszcze nie.
- Jak to „jeszcze”?
- No jak mi powiesz to cię nie zwolnię!- Krzyknęłam unosząc
ręce jakby to było takie oczywiste. Widocznie nie było. YiFan westchnął.
- No mój menadżer z Chin, chciał żebym wrócił
- Po co?
- No znalazł mi prace.
- Gdzie?
- W Chinach.
- Jako…?
- Model- powiedział a ja zmarszczyłam brwi i podrapałam się
po brodzie. Zerknęłam na niego katem oka i wzruszałam rekami.
- Jedziesz?- Zapytałam a on tym razem wzruszał rekami. Zmarszczyłam
brwi.- Dobra możesz iść- powiedziałam odwracając się w stronę zaczętego przez Kyungsoo
ciasta.
- Jesteś zła?- Zapytał.
- Nie.
- A więc jesteś. Na mnie. Hm…- mruknął. Wywróciłam oczami. Myśląc,
że już sobie poszedł oparłam się o blat kładąc policzek na zimnym blacie. Czy
ja jestem zła? Nie wiem, może trochę. Bardziej na to, że mi nie powiedział nic,
ale przecież nie musiał. Może się martwię, że na prawdę pojedzie? No i co w
tedy…miałabym problem. Musiałabym znaleźć baristę. Ale miałabym Suho…wiec, o co
się martwię? Zmarszczyłam nos.
- Wiec będzie ci smutno jak pojadę. To dobrze.
Wzdrygnęłam się słysząc jego głos, ale kiedy już podniosłam
głowę, nie było go w kuchni.
- No kurwa super- warknęłam uderzając czołem o blat.
Kiedy obudziłam się w kuchni myślałam, że moja głowa mi
odpadnie. Na szczęście tak się nie stało. Ruszałam na zaplecze znajdując
zapasowe ubranie. Przebrałam i umyłam się a na dole znalazłam Kai.
- Jak?- Zapytałam tylko związując włosy.
- Zabrałem Kyungsoo klucze- powiedział pokazując mi pęczek
kluczy. Chciałam je wyrwać mu z ręki, ale zacisnął je w pięści.- Sadzę, że mi
się przydadzą.
- Chcesz mnie podglądać jak śpię?- Zapytałam siadając przy
stole. On tylko się zaśmiał.
- Wole patrzeć na kogoś innego. Ale wracając. Sadze, że dzisiaj
nie pójdę do pracy- powiedział opierając się wygodnie na krześle. Uniosłem
brew.
- Chcesz się zwolnić?- Zapytałam szczerze zdziwiona.
Widziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie, ale nie sądziłam, że już..
- Wyglądasz na zaskoczoną- powiedział.
- No bo jestem- powiedziałam głupio.- Myślałam, że to
jeszcze potrwa- dodałam wzruszając ramionami.
- Jak nie jesteś jeszcze gotowa mogę to przedłużyć-
powiedział.
- Nie jest dobrze. A co z tym…ee…Baekhyunem?- Zapytałam. Kai
przewrócił oczami.
- Hyung ma swoje humorki, ale Chanyeol umie się z nimi
rozprawiać. Z resztą, zauważyłem, że i tak nie mógłby za długo pobyć bez
możliwości urzeczenia Chanyeola w jego łeb- powiedział a ja zaśmiałam się.
- Ile szacujesz czasu dla „EXO”?- Zapytałam.
- Myślę, że tydzień to maksimum jej możliwości beze mnie-
powiedział.
- Jak zwykle wysoko się cienisz- mruknęłam wstając a on
tylko się uśmiechnął.- Będziesz tu siedział czy…?
- Nie wiem, pójdę spać do góry- powiedział, po czym wszedł
po schodach i zniknął mi z oczu. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i ruszyłam
do kuchni robiąc kolejne porcje babeczek. W cukierni pierwsza stawiła się Jaeah
i Myungjae. Reszta przyszła w miarę o tej samej godzinie.
- Sorry, ale czemu Kai śpi na kanapie?- Zapytał Sehun. Kris
zakrztusił się swoja kawą a D.O spojrzał na mnie przerażony.
- Małe rendevu już nie może być?- Zapytałam.
- Chciałabyś chyba- usłyszałam z góry zaspany głos Kai, na
co zasiałam się. D.O nagle zbladł razem z nim Kris i Jaeah.
- No żartuje przecież!- Krzyknęłam a na zgodę usłyszałam jakieś
niezrozumiałe mruknięcie Kai.- Zobaczycie- powiedziałam tylko, po czym złapałam
za ramie Kyungoo i ruszyłam z nim do kuchni.
- To moje klucze wziął prawda?- Zapytał a ja zaśmiałam się.
- No do nikogo innego chyba nie przychodzi w nocy. No już
także prócz mnie- powiedziałam z głupim uśmiechem a on tylko pokręcił głową.
- Zabije go- warknął ruszając do drzwi.
- Może później. Teraz łap za krem i ozdabiaj- powiedziałam
rzucając w jego stronę rękaw cukierniczy.
Kiedy doszła godzina dziewiąta w kuchni pokazał się Kai.
- Oni się na mnie dziwnie patrzą- poskarżył się opierając o
blat niedaleko mnie patrząc jednak na D.O. Jak ma mi rozpraszać ludzi to nie kogoś,
kto mi jest potrzebny.
- Bo wlazłeś tu w nocy i u nas nie pracujesz- powiedziałam przekonująco
kiwając głową. On westchnął głośno. Kiedy do naszej cukierni znów zawitali Chen
i Xiumin, którym Kris standardowo wydal kawę wpadła też Hanna.
- KAI!- Podskoczyłam wyrzucając rękaw w powietrze. Dobrze,
że Kai go złapał. D.O oparł się ręka o blat trzymając za serce.
- Widzicie? Ja tak miałem, na co dzień- poskarżył się znów,
jednak na mnie nie zrobiło to wrażenia. I chyba nie maiło. Bo to Kyungsoo do niego
podszedł. Więc wyszłam by spotkać się z moją dawną koleżanką ze szkolnych lat.
Hanna stała na środku kawiarni i wyglądała na bardzo złą. Nie dziwnie jej się.
- Czemu krzyczysz?- Zapytałam. Chen i Xiumin wyglądali na
równie przestraszonych. O tak wczesnej porze jedynie oni byli w naszej cukierni.
- Czemu zabrałaś mi Kai?- Zapytała.
- Ja nikogo nie zabieram. Oni idą do mnie- powiedziałam zadowolona,
kiedy Hanna zauważyła Luhana i Sehuna.
- Ty złodziejko!
- Nie słuchasz mnie- jęknęłam na to tylko. Kai wyłonił się z
kuchni.
- Wracamy do „EXO”!- Krzyknęła łapiąc go za ramie.
- Ja nigdzie nie idę. Powodzenia- powiedział wyrywając rękę
z jej uścisku i sam wyszedł, ale skierował się w przeciwną stronę niż ta, która
prowadziła do „EXO”. Hanna wzięła kilka głębokich wdechów.
- Nie odpuszczę ci tego- warknęła i tupiąc głośno nogami
wyszła.
- Ale było fajnie- powiedziałam z zadowolonym uśmiechem a
Kris zamknął tylko oczy kręcąc głowa. Tao spojrzał na mnie skrzywiony. Zza
niego wychylał się Lay.
- To…już?- Zapytał Luhan a ja pokiwałam głową.
- Do końca tygodnia „EXO" upadnie, a „Fallen” zdobędzie
jeszcze kilku pracowników. Ewentualnie- powiedziałam widząc jak Kai wchodzi tu
z powrotem.
- Kiedy otwierasz druga cukiernie?- Zapytał na wstępnie.
- Nie wiem
- Pospiesz się. Widziałem jak Hanna jechała do tego budynku,
który mi pokazywałaś- powiedział a ja otworzyłam szeroko oczy.
- Co? Gdzie? Jak?!- Krzyknęłam zrzucając z siebie fartuch.
- Nie mamy kasy!- Krzyknął za mną Myungjae
- Od czego jest kredyt do cholery!- Krzyknęłam i łapiąc Kai
za ramie pociągnęłam go do samochodu, którym zawiózł nas do lokalizacji, w
której chciałam otworzyć kolejne „Fallen”. Wyprzedziliśmy samochód Hanny i ja
jak burza wpadłam do budynku.
- W czym mogę pomóc?- Zapytał mężczyzna.
- Chcę kupić ten lokal- powiedziałam szybko a on uśmiechnął
się. Po chwili weszła do środka Hanna.
- Chcę ten lokal!- Krzyknęła a ja z ulgą oprałam się o
biurko.
- Przykro mi, ale ta pani już zadeklarowała kupno-
powiedział z przepraszającym uśmiechem. Przybiłam piątkę z Kai. Hanna zrobiła
się czerwona i wyszła.
- Czy muszę płacić coś teraz czy co?- Zapytałam.
- Nie, oczywiście, że nie. Spisze umowę i kiedy będzie maiła
pani pieniądze proszę się tu zgłosić. Od zapłaty mamy tydzień żeby się przenieść-
powiedział. Dopiero teraz zauważyłam, że w jednej części znajdowało się jakieś
biuro a druga była całkowicie w surowym stanie.
- Dobrze, w porządku- powiedziałam odbierając od niego papiery.
Kiedy wyszłam Hanna rzuciła się na mnie, ale Kai szybko ją ze mnie ściągnął.
- Czemu wszystko mi niszczysz?!- Krzyknęła. Spojrzałam na
nią zdezorientowana.
- Panie się znają?- Zapytał mężczyzna.
- A skąd! To jakaś wariatka!- Krzyknęłam. Kai pokiwał głowa
i złapała mnie za przedramię ciągnąc w stronę samochodu. Dalej patrzeliśmy na
Hanne naszym „przestraszonym” wzrokiem dopóki nie odjechaliśmy. Oparłam się wygodniej
o fotel przecierając rękami twarz.
- Wiedziałam, że jak już tu przeleziesz to będzie miała problemy,
ale nie wiedziałam, że takie- jęknęłam a on tylko się zaśmiał.
Nadrobiłam wszytko!
OdpowiedzUsuńWszystkie rozdziały "Fallen" i prololog "My Kitten" *^*
Szkoda, że już epilog. To opowiadanie naprawdę świetnie się czyta. Tym bardziej,że Maya ma taki zajebisty charakter *-*
Wszytko ogarnęłam wciągu jednego, dnia i wciągu tych kilku godzin Hanna zdążyła mnie już kilkadziesiąt razy zirytować. Bądź chciałam udusić, ale to inna historia ;_;
Soł, nie mogę doczekać się epilogu i aż mnie kręci myśląc o "MK" *^*
Hwaiting ^^
Krótszy, ale za to jaki fajny <3 Ale tak szczerze mówiąc, to trochę żal mi tej Hanny...Nie to,żebym ją lubiła, sumie to jest mi obojętna (znaczy w opowiadaniu byc musi, bo dodaje dużo smaku i fabułę! xD). Nie lubię się cieszyc z czyjegoś nieszczęścia i chyba dlatego jest mi jej żal xD Echm..nie ważne. Chcę Mayę z Krisem i w ogóle!
OdpowiedzUsuńI jak już skończysz wstawiac Fallen, to oczywiście czekam na My Kitten :3
Neko
Ah szkoda że takie krótkie, ale mimo to jak zawsze świetne ^^
OdpowiedzUsuń